Uniwersalna opowieść Agnieszki Osieckiej, mądra adaptacja Magdy Umer i brawurowa kreacja Krystyny Jandy. "Białą bluzkę" zobaczymy 30 października w łódzkim Teatrze Muzycznym.
Tytułowa biała bluzka była marzeniem i znakiem przystosowania do życia w kraju zakazów i nakazów, cenzury, opozycji, kartek na mięso, zaświadczeń z miejsca pracy, dowodów, stempelków i godziny policyjnej. - To był kraj braku wolności, w którym ułańska fantazja podlewana alkoholem, miłość, przyjaźń i poczucie humoru pozwalały poczuć smak życia - piszą o spektaklu organizatorzy. Przedstawienie stało się "kultowe" - było grane w całej Polsce, przeglądała się w nim młodzież, która uznała, że bohaterka Osieckiej mówi, myśli i czuje jak oni. - Bohaterką była dziewczyna półchora psychicznie, półśmieszna, półzabawna, półtragiczna. Uwikłana w nieszczęśliwą miłość i niedole stanu - wspominała "Białą bluzkę" Agnieszka Osiecka, autorka opowiadania. Po latach spektakl zyskał inny wymiar. Bohaterka to dojrzała kobieta po przejściach. Dlatego spektakl opowiada też o innym pokoleniu, zachowując specyficzny dla Osieckiej klimat.