Syn zmarłego przed siedmioma laty reżysera Kazimierza Dejmka - Piotr domaga się od władz Łodzi wykreślenia nazwiska jego ojca z nazwy łódzkiego Teatru Nowego. List otwarty w tej sprawie wysłał do prezydenta Łodzi, Jerzego Kropiwnickiego.
Piotr Dejmek przyznał w liście, który jako pierwszy opublikował portal Gazeta.pl, że już po roku działalności Brzozy jako dyrektora artystycznego w Teatrze Nowym zaczęło się dziać coś dobrego. I to - jego zdaniem - jest "wystarczającym powodem, by prosić go o to, by zechciał ten teatr prowadzić dalej, a nie wyrzucać w atmosferze prowincjonalnego skandalu". (...) "Decyzja Pana Prezydenta jest smutnym dowodem Pańskiej, Pańskich urzędników i Pańskich doradców niekompetencji w kwestiach związanych z prowadzeniem teatru. Bo nie wierzę, że odwołanie p. Brzozy jest wynikiem walki o jakieś stołeczki dla jakiś "swoich" - napisał w liście Dejmek. Według Piotra Dejmka, prezydent po raz kolejny - po kompromitującym epizodzie z Królikiewiczem - "szarga zawodowy dorobek Kazimierza Dejmka". Stąd - jak twierdzi Piotr Dejmek - jego stanowcza prośba o wykreślenie nazwiska jego ojca z nazwy Teatru Nowego. Syn reżysera nie wyklucza jednak, że w być może w przy