Spektakl "Chlip-Hop", który przygotowali Magda Umer [na zdjęciu] i Andrzej Poniedzielski, będzie można zobaczyćdziś (26 października) o godz. 20 w Łódzkiej Piwnicy Artystycznej "Przechowalnia" przy ul. 6 Sierpnia 5. Widowisko prezentowane w różnych miasta w końcu trafiło do Łodzi. Artyści zaśpiewają piosenki Agnieszki Osieckiej, Jeremiego Przybory, Wojciecha Młynarskiego i Jonasza Kofty. Będą też rozmowy o życiu, jego wzlotach i upadkach.
Rozmowa z Andrzejem Poniedzielskim Krzysztof Kowalewicz: Od kiedy przyjaźni się Pan z Magdą Umer? Andrzej Poniedzielski: Od 30 lat. Bliżej współpracujemy od roku, co zaowocowało tym spektaklem. Jeśli publiczność oceni naszą pracę jako owoc rzecz jasna. Cenimy siebie wzajemnie za podobne poczucie humoru, podobną drogę twórczą i skłonności do wykonywania pieśni nie radosnej oraz piosenek pisanych po coś. Do spektaklu wybraliśmy utwory, które lubimy śpiewać, niespecjalnie oglądając się na to, że nie zawsze są wesołe. Większość piosenek reprezentuje smutek pogodny, czyli taki z dystansem do rzeczywistości, co moim zdaniem jest warunkiem przetrwania. Kto kogo bardziej reżyserował? - Jesteśmy trudno reżyserowalni. Na scenie zachowujemy się naturalnie, nic nie udajemy i za mocno nie wymyślamy. Środek ciężkości spektaklu umieszczony został w naszych rozmowach, które dotyczą wszystkiego, od przemijania począwszy na drobnych gustach