EN

16.06.2008 Wersja do druku

Łódź. Dla Reymonta od Szytenchelma

Reymontowi by się chyba podobało. Usiadłby sobie pewnie z boku (może na swoim kuferku) i z uśmiechem popatrzył. A to na rozśpiewanych młodych ludzi, a to na dorosłych ludzi poprzebieranych w stroje z jego epoki, a to na chłopów, chłopki i dyrygującego wszystkim niezmordowanego gościa w meloniku, który po raz jedenasty zorganizował Ogólnopolską Imprezę Artystyczną "Dzień Reymonta".

Owym człowiekiem w meloniku jest Marcel Szytenchelm [na zdjęciu], dyrektor artystyczny łódzkiego Studia Teatralnego "Słup" i pomysłodawca reymontowskiej imprezy. Uparcie realizujący swoją ideę nie tylko upamiętnienia pisarza związanego z naszym regionem, ale przede wszystkim przypominania jego dorobku poprzez zabawę i integrację w biesiadnej formule. Podobnie było i tym razem. Najpierw w sobotnie południe zaanektowano okolice pomnika Kufer Reymonta przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi. Tańce, happeningi, występy folklorystyczne, recytacje zatrzymywały wielu łodzian, którzy z wyraźnym zainteresowaniem przyglądali się temu, co się dzieje. Gdy już ludzi było mało, pojawiły się konie i drewniany wóz, który poprowadził rozradowany orszak - w towarzystwie oberków, kujawiaków i hołubców - na dworzec Łódź Fabryczna. Z dworca do świata Władysława Reymonta powiózł gości pociąg retro - składał się z parowozu i muzealnych wagonów osobowych z lat

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dla Reymonta od Szytenchelma

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Łódzki nr 139

Autor:

Dariusz Pawłowski

Data:

16.06.2008