Dziś kolejna premiera Teatru Małego w Manufakturze (ul. Drewnowska 58b) - inscenizacja "Balladyny" Juliusza Słowackiego. Spektakl ma się spodobać młodzieży, a aktorzy wyjdą do publiczności.
"Balladynę" - słowiańską wariację na temat "Makbeta", "Króla Leara" i "Snu nocy letniej" Szekspira, łączącą fantastyczno-komiczny żart z tragedią władzy - wyreżyserował Mariusz Pilawski. Dyrektor Teatru Małego chciał podkreślić uniwersalny wymiar historii. - To spektakl o ludzkiej ambicji, która trawi każdego. Chochlik rywalizuje ze Skierką, Grabiec chce być najładniejszy we wsi. Uruchomione czary wprawiają w ruch historię Balladyny, która toczy się wybranym przez los torem - opowiada. Balladyna (blondynka, jak Alina) będzie na deskach Małego introwertyczną, odrzuconą przez kochanka kobietą. - Zlekceważona przez Kirkora, pała żądzą zemsty. Działa w afekcie, jak Pistorius. Jej historia jest o tyle uniwersalna, że często nie mamy wpływu na zdarzenia, dzieją się poza nami - dodaje Pilawski. "Balladyna" adresowana jest przede wszystkim do uczniów. Tekst został skrócony, żeby uniknąć powtórzeń. - Niedawno zrealizowaliśmy "Zemstę".