"Łaźnię" zaliczam do utworów, których teatralna plajta budzić winna zadziwienie. Upływ czasu unaocznia bowiem, jak stale aktualny jest konflikt między śmiałą myślą wynalazcy a niezmierzoną tępotą biurokratów, a także jak otwarta na ciekawe rozwiązania inscenizacyjne jest forma dramaturgicznego zapisu. Nie na darmo Wsiewołod Meyerhold, polemizując z inwektywami prasowymi po prapremierze leningradzkiej w Teatrze Dramatycznym (30 I 1930) i własnej moskiewskiej wersji "Łaźni" (16 III 1940) dowodził: "Majakowski wie, co to jest teatr (...) Majakowski to dramaturg prawdziwy, który nie może zdobyć uznania, bo wyprzedza swoje czasy. Technika budowy jego sztuk zawiera cechy, które z trudnością przyswoją sobie ludzie wychowani na Czechowie, Tołstoju czy Turgieniewie. Zbyt trudno im odnaleźć właściwą formę sceniczną dla jego utworów. (...) Majakowski buduje swoje sztuki tak jak nikt przedtem ich nie budował". Kazimierz Dejmek, twórca łódzkiej praprem
Tytuł oryginalny
"Łaźnia", która nie myje
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie nr 43