Kazimierz Rudzki, aktor, reżyser i nauczyciel, gdy go zapytano o głębszy sens piosenki, którą wykonywał jego uczeń, odparł, że maksimum refleksji filozoficznej, jakiej spodziewa się po tym gatunku sztuki, zawiera się w sentencji "A mnie jest szkoda lata". Spostrzeżeń o większym stopniu komplikacji - twierdził - należy szukać w książkach. Działo się to w zamierzchłych czasach, kiedy wiedza książkowa, nie obiegowa, tabloidowa czy telewizyjna, cieszyła się rzeczywistym szacunkiem opinii publicznej - do tego stopnia, że nikogo nie dziwił tego rodzaju żartobliwy hołd. Zarazem jednak były to czasy - mowa o wczesnych latach sześćdziesiątych - kiedy tak w piosence literackiej, jak w sztuce scenicznej (licząc, rzecz jasna, najlepsze ich przejawy) poziom intelektualny dzieł oferowanych widowni był przyzwoicie wysoki. W każdym razie z perspektywy epok późniejszych trudno mieć co do tego wątpliwości. W dzisiejszej sztuce widowiskowej autorytetu,
Tytuł oryginalny
Łatwo o trudnym
Źródło:
Materiał nadesłany
Dialog nr 6