EN

13.03.2008 Wersja do druku

Łatwiej bawić się niż śpiewać

"Don Juan, albo ukarany libertyn" w reż. Jitki Stokalskiej w Warszawskiej Operze Kameralnej. Pisze Marczyński Jacek w Rzeczpospolitej - Życiu Warszawy.

Czy takie utwory jak "Don Juan" w ogóle warto wystawiać? Odpowiedź brzmi: tak, ale lepiej niż tym razem. Po premierze w Warszawskiej Operze Kameralnej wiemy, że w konfrontacji z Mozartem zapomniany Włoch Gioacchino Albertini zdecydowanie przegrywa. Jego wersja przygód słynnego uwodziciela nie ma dramaturgicznej siły, a zwłaszcza tej intrygującej wieloznaczności moralnej co Mozartowski "Don Giovanni". Dzieło Albertiniego jest konwencjonalne, choć przykuwa uwagę kilkoma ciekawymi pomysłami muzycznymi. Za Stanisława Augusta Poniatowskiego tego "Don Juana" lubiła jednak warszawska publiczność, a Wojciech Bogusławski napisał Włochowi zgrabny, a dziś po staroświecku uroczy polski tekst. Niewiele dzieł scenicznych z tej epoki zachowało się do naszych czasów. Sięgając po utwór Albertiniego, przybliżamy widzom teatr stanisławowski, a to ważny rozdział w dziejach polskiej kultury. Tyle że trzeba mieć pomysł na ożywianie historii. Gdyby za "Don Ju

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Łatwiej bawić się niż śpiewać

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 62 - Życie Warszawy

Autor:

Marczyński Jacek

Data:

13.03.2008

Realizacje repertuarowe