Dwadzieścia parę lat temu Wojciech Pszoniak, grając Chlestakowa w "Rewizorze", na rozkołysanej huśtawce wzlatywał nad scenę Narodowego i w jakimś niemal ekstatycznym porywie plótł arcyłgarstwa o sobie samym i Petersburgu. Huśtawka, wstawiona przez Adama Hanuszkiewicza do komedii Gogola, przydawała spektaklowi lekkości, podkreślała finezję dowcipu i aktorski polot. Był to jeden z najlepiej trafionych pomysłów reżysera, bardziej funkcjonalny niż sławna drabina w "Kordianie" i hondy w "Balladynie". Czasy się zmieniły. Reżyserskie pomysły z epoki średniego Hanuszkiewicza nie są obecnie - jakby powiedział Fredrowski Orgon - a la mode, Pszoniak zaś gra dzisiaj nie Chlestakowa, lecz Łatkę. Oglądając go w tej roli ma się jednak wrażenie, że wciąż - jak dawniej w Narodowym, tak teraz w Polskim - wzlatuje ponad scenę, choć już bez huśtawki, za to w przyciężkawej scenerii (Łucja Kossakowska) oberży. Utrzymana w brunatnoszarej gamie k
Tytuł oryginalny
Łatka Pszoniaka
Źródło:
Materiał nadesłany
Sycyna nr 25