Geniusz Mikołaja Gogola pozwala po dwustu latach cieszyć się jego arcykomedią jak najświeższą satyrą. Prowincja jako kategoria nie geograficzna a umysłowa, matactwa i zachłanność władzy niskiego szczebla sztukującej nadużycia wazeliniarstwem wobec wszelkiej zwierzchności to problemy dotkliwie współczesne, dalekie od załatwienia o tysiące wiorst, jakie dzielą przedstawioną w sztuce mieścinę "gdzie nawet wrony zawracają" od mitycznego Petersburga. "Rewizor" wystawiony w lubelskim Teatrze im. Osterwy jest jednym wielkim deja vu. Reżyser Edward Wojtaszek z charakterystyczną dla siebie błyskotliwością wykreował świat lepki od moralnego brudu i wszechobecnego bałaganu, pokrywanych po wierzchu górnolotnym słowotokiem bogoojczyźnianych sloganów. Do-nosicielstwo i łapownictwo jest tu normą. Galeria prowincjonalnych urzędników i osobistości to kolekcja kreatur, których małość zadziwia nawet cynicznego Chlestakowa. "Rewizor"
Tytuł oryginalny
Łapać Rewizora!
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Lubelski nr 227