Mimo deszczu trzy tysiące osób w sobotę obejrzało w łańcuckim parku operę komiczną "Napój miłosny" Dionizettiego. Tak niezwykłym spektaklem rozpoczął się już 54. Festiwal Muzyczny w Łańcucie. W niedzielę kinowymi szlagierami zachwycił publiczność zespół Kukla Band pod dyrekcją Zygmunta Kukli
Plac przed wejściem do zamku w Łańcucie wypełniły w sobotę trzy tysiące osób. Ze sceny płynęła muzyka Dionizettiego - opowieść o czarodziejskim napoju, który młodzieńcowi ma zapewnić miłość dziewczyny. - Niektórzy mówią, że Dionizetti napisał "Napój miłosny" w dwa tygodnie, inni - że w sześć. W każdym razie, błyskawicznie. U niego sprawdzała się zasada - im krócej pracował, tym genialniejszy był efekt - przypomniał Marek Zając z TVP Kultura, zapowiadając operę. Do wspaniałej muzyki doszły efekty specjalne -z zamkowej wieży zjechali na linach alpiniści, statystujący w roli żołnierzy, a studenci Uniwersytetu Rzeszowskiego, wystrojeni w stroje z epoki, przechadzali się w oknach na pierwszym piętrze. W niedzielę odbył się drugi koncert plenerowy. Tym razem szlagierami kinowymi porwał publiczność zespół Kukla Band pod dyrekcją Zygmunta Kukli. Tegoroczny festiwal to w sumie 8 dni i 10 koncertów. Dziś w łańcuckim zamku zabrzm