EN

5.03.2005 Wersja do druku

Łagodny Bulterier

- Nigdy się nie oburzałem, jak niektórzy starsi koledzy po fachu, że aktorzy prostytuują się w reklamach. Tak mówią tylko ludzie zawistni, którzy pewnie nigdy nie dostali propozycji gry w reklamie i nie zobaczyli tych wszystkich zer - MARIAN OPANIA o życiu i aktorstwie.

Wojciech Trzcionka: Gdzieś przeczytałem opinię o panu: "Jest jak wino, im starszy, tym lepszy". Naprawdę? Marian Opania [na zdjęciu]: To ocena subiektywna, uprzejme określenie mojego wieku. Ale czy ja wiem, czy to prawda. Czy w pańskim wieku aktor ma jeszcze jakieś marzenia? - Gdyby ktoś z nas nie miał marzeń, nie próbował się rozwijać, to od razu powinien położyć się do piórnika. W zawodach artystycznych nie ma pojęcia emerytury. Na scenie zwykle się umiera. Może nie chciałbym umrzeć tak szumnie i spektakularnie jak Tadeusz Łomnicki, ale jednak wolałbym, żeby to się stało w biegu. Gra pan w teatrze, filmach, serialach, kabarecie. Którą z tych dyscyplin pan preferuje? - Nie hierarchizuję. W różnych okresach mojego życia różnie się zdarzało. Dlaczego mówi się, że jestem wszechstronny? Ano dlatego, że nie chcę, żeby ten zawód mi się znudził. Biorę się za różne rodzaje sztuki: dubbing, komedie, dramaty, za estradę i seriale. A

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Rozmowa z Marianem Opanią

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Zachodni nr 54

Autor:

Wojciech Trzcionka

Data:

05.03.2005