"Łagodna" w reż. Barbary Wysockiej w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.
Opowiadanie Dostojewskiego "Łagodna" bywało emancypacyjnym manifestem czy studium samotności we dwoje. Barbara Wysocka wyciągnęła z niego ostre rozliczenie z ludzką żądzą dominacji. Film o miłości. O prawdziwej miłości. Jej komiczny grymas, gdy się maluje. Jej codzienne przypalanie grzanek. Jej zbyt mocne trzaskanie drzwiami samochodu. Tak wyglądałby na ekranie słynny monolog z "Łaknąć" Sarah Kane, gdyby zmarła tragicznie brutalistka, zamiast pisać, chwyciła za kamerę. "Chcę bawić się z tobą w chowanego i pożyczać ci moje ubrania / i mówić ci że podobają mi się twoje buty i siedzieć na schodach kiedy się kąpiesz/ i masować ci kark....". Barbara Wysocka swoją inscenizację "Łagodnej" zaczyna od projekcji nagrania, jakie każda zakochana para mogłaby złożyć ze swoich najlepszych, magicznych chwil. Na te rozczulające obrazy nachodzi jednak płaski, nienaturalny głos Mężczyzny (Mirosław Guzowski). Z czegoś się tłumaczy, usprawiedliwia.