EN

19.01.1970 Wersja do druku

Łabędziu mój!

I któryż z myśliwych polujących na łabędzie (z wykluczeniem war­szawskich Łazienek) nie byłby gotów przedzierać się przez przepastne głębiny, byle dotrzeć do samego jądra i upolo­wać czarnego łabędzia! Sprawozdawca muzyczny jest też po trosze myśliwym, starającym się co pewien czas upo­lować ciekawszego pta­ka, a nie tylko zwykłe dziennikarskie kaczki. Gdy więc dowiedziałem się, że w Teatrze Wiel­kim w Łodzi srebrzysty rycerz LOHENGRIN za­jeżdża i odjeżdża po­jazdem holowanym przez czarnego łabędzia nie zawahałem się pod­jąć próby przedarcia się pociągiem przez śnieżne zawieje. Niestety! Było to w ubiegłą sobotę, kiedy to na warszaw­skich dworcach co kil­ka minut przez megafony podawano, że "wszy­stkie pociągi z przyczyn złych warunków atmo­sferyczny biegną z nieograniczonym opóź­nieniem...". Zdołałem wprawdzie dojechać do Koluszek (piękny nowy dworzec!), ale pociąg do Łodzi nie ruszał aż do chwili (to na pew

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Łabędziu mój!

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Polski

Autor:

Henryk Swolkień

Data:

19.01.1970

Realizacje repertuarowe