Dwa duchy: jeden już wywołany, na Kazimierzu; drugi do wywołania, w Nowej Hucie. Dwa duchy to Łaźnia stara i Łaźnia nowa. Oba nazywają się tak samo, po "łaźnianemu" - genius loci
Kiedy Stanisław Konopka dowiedział się, że Łaźnia wyprowadza się z Kazimierza, obraził się. Na Łaźnię i jej szefa Bartka Szydłowskiego. " Konopka (od prawie pięćdziesięciu lat mieszka na Kazimierzu, teraz jest na emeryturze, kiedyś był księgowym): - Obraziłem się, bo to nieuczciwe jest. Najpierw musieliśmy się przyzwyczaić do tego sąsiedztwa, polubić te artystyczne działania; i jak to już się stało, jak uznaliśmy, że Łaźnia tu pasuje, to pan Bartek ucieka. Żeby jeszcze w Śródmieściu został, to rozumiem, ale do Nowej Huty! Kto go tam przyjmie tak, jak my go przyjęliśmy? Stanisław Konopka jest obrażony. Zastanawia się, co teraz będzie w pomieszczeniach, które zajmowała Łaźnia. Bo że będzie coś w ogóle, to wie na pewno. Mówi: będzie kolejna knajpa, do której jego - starego i nudnego - nikt nie wpuści. A do Łaźni wpuszczali. I szanowali. Wolfgang Dwie rzeczy robi aktualnie Bartek Szydłowski: wspomina osiem lat na Kazimierzu