- Nasze projekty są bardzo dobrze oceniane, są nowatorskie, kreatywne. W tym roku kontynuujemy pomysły, ale nie mamy warunków, by proponować jeszcze coś nowego - mówi Robert Drobniuch, dyrektor Teatru Lalki i Aktora Kubuś w Kielcach, o efektach sześciu lat pracy, katastrofie budowlanej oraz planach.
Co pan poczuł, słysząc o katastrofie budowlanej na podwórku Kubusia? - Kiedy zobaczyłem w piątek samochody straży pożarnej przed teatrem, po raz pierwszy zadrżała mi ziemia pod nogami. Nie wiedziałem, co się stało, bałem się najgorszego. Okazało się, że zawaliła się oficyna. Teatr nie jest zagrożony, ale mam nadzieję, że to zdarzenie uświadomiło wszystkim, że Kubusia trzeba jak najszybciej stąd wyprowadzić. Zasługujemy na dobrą siedzibę. Gdzie indziej teatry mają lepiej? - Teatry lalkowe w innych miastach działają w bardzo dobrych warunkach, mają większe budżety. My czekamy na budowę siedziby. I jesteście w czołówce, jeśli chodzi o pracę... - Mamy świetne wyniki, rocznie dajemy 550 spektakli dla 60 tysięcy widzów i więcej fizycznie nie możemy. Teraz, od marca do czerwca, kameralne spektakle grać będziemy w filii Muzeum Zabawek i Zabawy przy ulicy Kościuszki. Podpisaliśmy umowę. U nas brakuje sali prób, bo ją traktowa