Dziewięć spektakli premierowych, wśród których znalazły się m.in. adaptacja „Ulisessa” Jamesa Joyce`a oraz najnowsze teksty Doroty Masłowskiej i Szczepana Twardocha, kontynuacja projektów artystycznych „Myślnik” i „Przywrócone arcydzieła”, a także remonty i tymczasowa przeprowadzka to plany Teatru Słowackiego na sezon artystyczny 2024/2025. Przyświeca mu hasło "Nowa nadzieja".
- W Teatrze Słowackiego nauczyliśmy się respektu dla słowa, po tym, jak nazwaliśmy sezon "Koniec świata" i w jego połowie wybuchła pandemia, dlatego nasze tegoroczne hasło należy rozumieć dosłownie - wyjaśnia Krzysztof Głuchowski, dyrektor Teatru Słowackiego. - Nowa nadzieja to jest nasze życzenie, naprawdę mamy nadzieję, że świat może być lepszy - jakkolwiek naiwnie to brzmi. Jak przekłada się to na nasz repertuar? Będziemy przestrzegać, pokazywać to, co uważamy, że za potencjalne punkty zapalne, ale chcemy też dawać nadzieję. Nasz spektakle będą pokazywać to, co mamy nadzieję że się nie wydarzy. Będą swego rodzaju przestrogą.
Dziewięć spektakli premierowych w Teatrze Słowackiego
W tym sezonie Teatr Słowackie zaprosi na dwa nowe spektakle na swojej Dużej Scenie.
Sezon otworzy "Serce ze szkła. Musical zen" na motywach "Królowej Śniegu" Hansa Christiana Andersena i "Naku*wiam zen" Marii Peszek. Spektakl muzyczny , w którym baśniowa rzeczywistość zderza się z realnymi biografiami ojca i córki. Na scenie Maria i i Jan Peszkowie. Premiera spektaklu 21 września.
Drugim spektaklem granym w gmachu głównym będzie "Ulisses" Jamesa Joyce`a w reżyserii Michała Borczucha.
- Wydobywamy z tej monumentalnej książki "prostą historię". Jest to opowieść o tym, jak pewnego dnia spotykają się, krzyżują, a w końcu rozchodzą drogi dwóch protagonistów - Leopolda i Molly oraz Stephena, czyli przeżywającego kryzys małżeństwa w średnim wieku oraz zagubionego studenta, poety, syna przyjaciół - zapowiada lutową premierę Krzysztof Głuchowski.
Wiosną na scenie Małopolskiego Ogrodu Sztuk spektakle na motywach tekstów Doroty Masłowskiej i Szczepana Twardocha. "Magiczna rana" w reżyserii Pawła Światka to adaptacja najnowszej powieści Masłowskiej i prapremiera na deskach Teatru Słowackiego. Jak zapowiadają twórcy, będzie to miejskie przedstawienie o FOMO - strachu przed tym, co nas omija. "Zeitverchwendung" to po niemiecku strata czasu, taki tytuł będzie nosiło przedstawienie, które wyreżyseruje Robert Talarczyk i Szczepan Twardoch.
Repertuar uzupełni historia dwóch sióstr "Justine&Juliette" Emmy Hutt, którą Teatr Słowackiego zapowiada jako historię miłosną z happy endem (październik); "Tak zwana ludzkość w obłędzie" - niezwykle aktualny i niedokończony dramat Stanisława Ignacego Witkiewicza, któremu ostateczny kształt nada sztuczna inteligencja, a pokazy wyreżyserowanego przez Krzysztofa Garbaczewskiego przedstawienia publiczność zobaczy w listopadzie. Nowy rok otworzy przedstawienie pod roboczym jeszcze tytułem "Australia" Tadeusza Pyrczaka. Twórcy tego widowiska na scenie Domu Machin zajmą się naszymi lękami, obawami i fobiami. "Czy istnieje sposób, aby skutecznie zapewnić ludziom poczucie bezpieczeństwa? I jak często źródłem naszego przerażenia jest nasza własna bezradność?" - zastanawiają się twórcy "Australii". Na zakończenie sezonu "Od nowa" Gosi Jakubowskiej - spektakl oparty na prawdziwych historiach osób starych, żyjących we współczesnej Polsce.
"Czerwone i czarne" to przedstawienie, które będzie miało swoją premierę w Teatrze łaźnia Nowa. Adaptacje prozy Stendhala wyreżyseruje dyrektor nowohuckiej sceny Bartosz Szydłowski, a spektakl będzie koprodukcję tych dwóch instytucji. Spektakl zobaczymy wiosną przyszłego roku.
Teatr współprowadzony przez ministerstwo
Z końcem sierpnia urząd marszałkowski - organizator Teatru Słowackiego - przedłużył kadencję obecnego dyrektora na trzy kolejne sezony, o czym informowaliśmy. Między urzędem a ministerstwem podpisana została także umowa dotycząca współprowadzenia przez resort kultury krakowskiego teatru, która będzie obowiązywać od stycznie 2025 roku przez 10 lat.
- Bardzo cenię sobie to, że dano mi możliwość doprowadzenia pewnych rzeczy do końca, zrobienie ich w taki sposób, że mogę współpracować normalnie z organizatorami - mówi Krzysztof Głuchowski. - To współprowadzenie przewidziane jest na długi okres, wynika to z tego, ze instytucja narodowa - a za taki uważa się Teatr Słowackiego - powinien mieć stabilną sytuację na dziesiątki lat, a nie kilka miesięcy. Wreszcie możemy stworzyć plan działania teatru na trzy lata, a nie na pół roku. Tak powinny działać instytucje, których rolą jest trwanie przez dziesiątki lat.
- Zajmujemy się badaniem zarówno nowych przestrzeni, jak i współczesnym spojrzeniem na klasykę. Nasi organizatorzy doceniają nasz repertuar, jest wola byśmy go kontynuowali - dodaje.
Przeprowadzka do Łęgu
- Dzięki pieniądzom, które przeznaczył na remonty zarząd województwa możemy zająć się wymianą dachu i remontem toalet w gmachu Teatru Słowackiego - to duża operacja, będziemy modernizować wszystkie piony wodociągowe i kanalizacyjne w tym ogromnym budynku. Teatr nie może w tym czasie funkcjonować na placu budowy, w związku z tym Teatr Słowackiego przeniesie się do studia telewizyjnego Łęg - zapowiada Krzysztof Głuchowski.
Modernizacja dachu ma potrwać ok. dwóch lat, w tym czasie odtworzone zostanie historyczne zwieńczenie budynku teatru, zaprojektowane przez Jana Zawieyskiego. Przeprowadzka do studia telewizyjnego ma trwać ok. pół roku.