- Najmilej wspominam swoje początki w Scenie Polskiej, kiedy zespół wyjeżdżał rozklekotanymi samochodami ciężarowymi po całym terenie. Graliśmy w każdej prawie wiosce, gdzie tylko była sala ze sceną, czyli głównie w takich "teatralnych" gospodach: od Rychwałdu, przez Bogumin, Orłową, Gródek, aż po Mosty koło Jabłonkowa czy Piosek i Bukowiec - wspomina KAROL SUSZKA, dyrektor Sceny Polskiej Teatru w Czeskim Cieszynie.
Przed jubileuszem Sceny Polskiej rozmawiamy z dyrektorem Teatru Cieszyńskiego, Karolem Suszką Niektórych łatwo można było ugotować Kiedy powiedziałem koledze, że w sobotę i niedzielę wybieram się na uroczystości jubileuszowe z okazji 60-lecia Sceny Polskiej Teatru Cieszyńskiego, od razu powiedział: - Że też ci się chce; będziesz musiał wysłuchiwać samych bogoojczyźnianych przemówień. To nuda - wybrzydzał. Dyrektor TC, Karol Suszka, zapewnił mnie jednak, że będzie na pewno bardzo przyjemnie... A więc odbędzie się bez wielkiej pompy? - Na pewno. Doskonale bowiem zdajemy sobie sprawę, że musimy uciec od pompy i bogoojczyźnianych przemówień. Z tego powodu, że to nikogo nie interesuje. Na taki jubileusz każdy przychodzi w innym celu, głównie towarzyskim. No i patriotycznym. Bo na podobnej uroczystości trzeba być, tak jak na Gorolskim Święcie czy innych ważnych imprezach. Przemówień będzie zatem niedużo, pozwolę sobie tylko przec