"Emigranci" Mrożka - znacie, ale może nie w tej wersji, tak undergroundowej, że nienotowanej w bazie e-teatru. Spektakl bez daty premiery, tyle tylko z tym że nienowy, od dwóch lat w repertoirze, a wcześniej grany gdzie indziej, tyle ustaliło śledztwo dziennikarskie. Teatr Szczęście, scena mała, komediowa, lubiąca improwizację jak ta przy Zbawiksie jest naprzeciw Bagateli - pisze Maciej Stroiński w Przekroju.
O reżyserze głównie wiadomo, kto jest jego byłą żoną, por. Pudelek, o aktorach, że offowi oraz serialowi, nie wiem, czy "po szkołach", nie wiem również, czy to ważne. Jeśli jesteś recenzentem, czujesz się jak na wyprawie; odkrywanie nowych lądów, gdzie stopa krytyka jeszcze nie postała. Teatr Szczęście, scena mała, komediowa, lubiąca improwizację jak ta przy Zbawiksie jest naprzeciw Bagateli. Nie są sobie konkurencją, mimo że blisko i podobny profil. Raczej wyczuwam stosunki dobrosąsiedzkie. Teatry offowe uwielbiają "Emigrantów", znakomicie napisanych i "dobrze skrojonych", a niedrogich w wystawieniu, bo na dwie osoby. Niedroga produkcja, niedroga eksploatacja. Sztuka dzieje się w piwnicy przy gołej żarówce, trzeba postawić dwa łóżka, dwa krzesła i stolik. U Mrożka nie ma krzyżyka, który wisi i powiewa nad tymi "Emigrantami". Ja bym na ich miejscu korzystał z kurtyny, skoro już ją mają. Opinie po Internecie są przeważnie pozytywne, prze