- Obchodzona przez nas rocznica, 250-lecie istnienia teatru publicznego, jest dobrą okazją, by zadać sobie pytania fundamentalne: co to znaczy dobro wspólne, czym jest kulturowe dziedzictwo i jaką rolę we współczesnej demokracji pełnią kultura i sztuka objęte państwowym mecenatem (a więc wolne od destruktywnego wpływu mechanizmów rynkowych, zawsze wymuszających uproszczenia, standaryzację, zorientowanych na rozrywkę, a nie inicjowanie ważnych i trudnych rozmów o współczesności). Ja myślę, że pełnią rolę fundamentalną! - mówi recenzent Michał Centkowski w portalu Reflektor - Rozświetlamy kulturę.
W 250-lecie teatru publicznego w Polsce o dramatach, dotacjach i dekonstrukcji rozmawiamy z Michałem Centkowskim [na zdjęciu]: Teatr publiczny w Polsce obchodzi swoje 250. urodziny. Jak się trzyma? To już całkiem poważny wiek, ma prawo do zadyszki. - Trudno w kilku zdaniach podsumować jego kondycję. Istnienie publicznych, dotowanych scen repertuarowych to wielki sukces, wielki kapitał i rzecz wcale nieoczywista w skali europejskiej. Artystycznie polski teatr ma się dobrze. Różnorodna i wyrazista oferta wciąż jest jego siłą, choć istotnie wydaje się, że w ostatnim czasie pewne tematy, strategie, formuły i estetyki zaczynają się wyczerpywać. Łatwiej jest, jak sądzę, wyliczyć choroby, które trawią nasze sceny, niż zdefiniować ich artystyczne oblicze. Na przykładzie teatru publicznego doskonale widać systemowe problemy polityki kulturalnej naszego państwa, a właściwie stopniową rezygnację z tejże. Podyktowane neoliberalnymi dogmatami wycofywan