Słynna była kaliska fabryka fortepianów. Okupanci zniszczyli ją w 1945; władze uznały, że nie można jej rekonstruować. Ale pracownicy postanowili własnymi siłami zmontować jeden instrument. Udało im się to; minister przekonany tym cofnął decyzję likwidacyjną. Obecnie kaliska fabryka fortepianów eksportuje wyroby m.in. do Włoch, Holandii, Hiszpanii, Francji. Przypomniała mi się ta historyjka, gdym słyszał o pomysłach, dotyczących zlikwidowania corocznych wiosennych spotkań teatralnych w Kaliszu. Istnieją już 22 lata, rozwijają się dobrze. Są pożyteczne dla ogółu, niezbędne dla jednego z najbardziej malowniczych naszych miast. Zarówno w roku ubiegłym, jak i obecnym, kaliskie zakłady pracy zdobyły się na wysiłek, by pokryć koszty. Mimo drogich biletów, każdy z uczestniczących teatrów miął po trzy przedstawienia - zapełnione po ostatnie miejsce. Jeśli polityka kulturalna i mecenat ma głębszy i bardziej bezsporny sens, jest nim otaczanie
Tytuł oryginalny
22 ale nie ostatnie? Po Kaliskich Spotkaniach Teatralnych
Źródło:
Materiał nadesłany
"Życie Warszawy" nr 100