"Spartakus" w reż. Claire Dancoisne z Teatr La Licorne z Lille we Francji na Festiwalu Dedykacje. Materia Prima - Forma w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Ten Spartakus jest jak Plastuś. Pamiętasz? Trzeba było Plastusia mętnego, z odciskami twych palców pierwszoklasisty na miękkim ciałku, wiecznie czymś podpierać, piórnikiem, cyrklem, elementarzem, bo inaczej się przewracał. Tak, legendarny niewolnik rzymski, gladiator legendarnie potężny i hardy, jest jak Plastuś, albo któryś z tych majowych ludzików, co je w epoce krótkich gatek na lekcjach plastyki kleciłeś z zapałek i kasztanów. Tyle że na tej lekcji - nie ma ani plasteliny, ani zapałek, ani kasztanów. W przedstawieniu Teatru La Licorne "Spartakus" tytułowy bohater to garść lichego żelastwa - kilka pręcików, trzy blaszki, trochę cienkiego drutu, nakrętki. Starcza na góra 20 cm wzrostu. Gdy idzie, prowadzony przez aktora na długiej żerdzi, gdy z drucikiem włóczni w łapce z nakrętki wkracza na okrągłą niczym dno Koloseum, piachem zasypaną scenę, by walczyć o życie z żelaznym słoniem wielkości małego fiata, bądź z lwem blaszanym,