- Mogę sobie pomarzyć, że kiedyś nastanie czas, że nikt już nie będzie chciał oglądać teatru społeczno-politycznego. Że to wreszcie stanie się zupełnie nieistotne. Ważna będzie, odkopana nagle z całego naszego bogatego dziedzictwa kultury zwykła relacja: człowiek - człowiek, człowiek w dialogu, człowiek w samotności - mówi Leszek Bzdyl przed premierą Teatru Dada von Bzdülöw. O spektaklu "Zagraj to, czyli 17 tańców o czymś" mówią też Katarzyna Chmielewska i Anna Steller.
"Zagraj to, czyli 17 tańców o czymś" - dziś premiera Teatru Dada von Bzdülöw Z Katarzyną Chmielewską, Anną Steller i Leszkiem Bzdylem - tancerzami Teatru Dada von Bzdulow rozmawia Gabriela Pewińska: Pierwsza część tytułu Waszej najnowszej premiery, czyli "Zagraj to..." plus stylowy plakat zapowiadający spektakl, niechybnie skojarzyły mi się z filmem "Casablanca". Błąd? Katarzyna Chmielewska: Nie sugerowaliśmy się tym filmem. Ale jeśli takie skojarzenie funkcjonuje, to dobrze, bo przecież mówimy o niezłym kinie, poza tym wszyscy nieustannie nasiąkamy obrazami, które żyją własnym życiem wokół nas... Leszek Bzdyl: Film, media są wszędzie i przenikają przez wszystko. Lata temu kino czerpało z teatru, dziś teatr utracił swoją autonomię i odbija to, co w kodach kulturowych przekazują media. Pomysł na "Zagraj to..." zaproponowała Anna Steller mając na myśli akurat zupełnie inny film. Anna Steller: Inspirowałam się obrazem "