"Kto się boi Wirginii Woolf?" w reż. Marii Spiss w Teatrze Fredry w Gnieznie. Pisze Dionizy Kurz na swoim blogu.
Edward Albee napisał tę słynną i nagradzaną sztukę ponad 50 lat temu. Obawiałem się, czy czas nie odciśnie swojego piętna na tym dziele i czy studiowanie żywota Św. Wojciecha ukazanego na katedralnych, XII-wiecznych drzwiach gnieźnieńskich nie będzie jedynym gwoździem programu i największą atrakcją kulturalną pobytu w deszczowym tego dnia Gnieźnie. Ale nie! Okazało się, że sztuka dzięki zręcznej reżyserii Marii Spiss oraz współczesnemu tłumaczeniu Jacka Poniedziałka obroniła się i nie trąciła myszką. Scenografia (Łukasz Błażejewski) składała się z kilku witryn z tysiąc czterysta dziewięćdziesięcioma sześcioma (!) pustymi butelkami przeznaczonymi na alkohol, które czyściutkie i kolorowe oraz efektownie oświetlone dawały do zrozumienia publiczności, że katalizatorem wydarzeń tego wieczoru w mieszkaniu Georga (Bogdan Ferenc) i Marthy (Małgorzata Łodej - Stachowiak) będzie alkohol. Alkohol, który miał być lekarstwem na depresj