- Kiedyś w protest songach śpiewałam do hipstera, że powinien odłożyć latte i iPhone'a, dziś jest zdecydowanie ostrzej - mówi Lena Piękniewska z Pożaru w Burdelu. Najnowszy odcinek pt. "Dziewczyny z Marszu Niepodległości..." można zobaczyć w Teatrze WARSawy.
ROZMOWA Z LENĄ PIĘKNIEWSKĄ Izabela Szymańska: Jak świętować 11 listopada, żeby nie było militarnie albo zadymiarsko? Co proponuje Pożar w Burdelu? Lena Piękniewska: Burdel to wyśmiewa, bierze beką, śpiewamy o marszach, które "niebo rozświetlają ogniem rac". Pojawia się fabryka patriotów - nasi bohaterowie wymyślają nowy program rządowy - nacjotechnologię, chcą ekshumować bohaterów i ich DNA zapładniać kobiety, żeby wskrzeszać wybitne jednostki. Z grobu powstaje Roman Dmowski i osobiście prowadzi marsz na cmentarze na Bródnie i Powązkach, by pobrać materiał genetyczny. To jest przerażające. Tak samo jak wszystkie tematy związane ze Smoleńskiem. Realność tego dostrzegam, gdy widzę, że na widowni siedzi Basia Nowacka, wtedy dobitnie uświadamiam sobie, że komentujemy temat, który jest bardzo nieśmieszny. Ciekawa jestem, co z dzisiejszych marszów i protestów wyniknie, jesteśmy w przedsionku wielkich zmian, wybory w USA zadecydują o l