Nie ma się co dziwić, że do gdyńskiego Teatru Muzycznego z licencjami zgłaszają się producenci widowisk zza granicy, skoro jego ekipa ze zwykłego zwiedzania teatralnego zaplecza potrafi zrobić rewelacyjny spektakl - po happeningu "Budzenie ducha Nowej Sceny" pisze Jakub Knera na portalu Trójmiasto.pl.
Pokaz "Budzenie ducha Nowej Sceny" zaczyna się nietypowo, bo widzowie nie zbierają się ani przy głównym wejściu, ani przy tym z tyłu budynku teatru, tylko przy bramie "od morza" która od razu prowadzi za nieodkryte wcześniej kulisy. Już na starcie dostajemy informację, że w trakcie ponad godzinnej wycieczki pokonamy różnicę aż siedmiu pięter oraz trasę o długości trzech i pół kilometra, która obejmie aż trzydzieści (sic!) mansionów. Wydaje się to nierealne, ale kiedy za chwilę będziemy pokonywać kolejne etapy wieczornej wyprawy, sami zdziwimy się, że teatr kryje aż tyle niespodzianek i tajemnic. Oto w kolejnych scenkach odgrywanych przez aktorów Teatru Muzycznego widzimy teatr bulwarowy, arenowy, teatr okrucieństwa, muzyczny, alternatywny, misteryjny, kobiecy... aż ciężko je wszystkie spamiętać. Ważne jest to, że poszczególne sceny odbywają się w kolejnych, arcyciekawych zakamarkach. Schodzimy w podziemia budynków, mijając wielkie pl