- Jeżeli chodzi o sprawy gender, to nie przychylam się do końca do odczytania "Traviaty" w duchu nowej fali feminizmu: kobieta jako ofiara patriarchalnego sytemu, rodziny jako struktury. To jest już trochę przebrzmiałe, nie pociąga mnie aż tak - mówi KAROLINA SOFULAK, reżyserka "Traviaty" w Operze Bałtyckiej w Gdańsku.
Już 5 marca premiera "Traviaty" w Operze Bałtyckiej. Za sterami reżyserskimi debiutuje Karolina Sofulak. Piotr Wyszomirski: Najnowsza premiera Opery Bałtyckiej wpisuje się w trwający już od kilku lat proces tworzenia nowego wizerunku gdańskiej sceny. Patrząc na niektóre realizacje z ostatnich lat w Operze Bałtyckiej, widzimy zupełnie nowe podejście do materii teatru muzycznego. Czy "Traviata" będzie bardziej o śmierci czy o miłości? Czy bardziej trafia do szeroko rozumianej i niezbędnej w dzisiejszych czasach dla odczytania dzieła problematyki genderowej? Czy to czysty melodramat, a może wręcz spektakl erotyczny? Na ile pani "Traviata" jest spektaklem progresywnym? Karolina Sofulak* [na zdjęciu]: Jeżeli chodzi o miłość i śmierć, bo od tego zacznę, to zdecydowanie bardziej mnie porusza w "Traviacie" motyw śmierci, wydaje mi się bardziej współczesny. Szczerze mówiąc, to nie wierzę za bardzo w miłość Alfreda i Violetty. Wierzę w miłość Alf