Zdzisław Najmrodzki był swoistą gwiazdą schyłkowego okresu PRL. Gwiazdą, która nie świeciła przykładem, bowiem Najmrodzki należał do najbardziej nieznośnych przestępców tamtego czasu. Teraz wkracza na scenę teatru. W Gliwicach powstało przedstawienie "Najmrodzki, czyli dawno temu w Gliwicach", którego premiera odbyła się 30 listopada - pisze Karolina Magda w tygodniku Angora.
"Król złodziei", "mistrz ucieczek", dla swoich zaś "Szaszłyk" (bo w barach najczęściej zamawiał szaszłyk) bądź "Saszłyk" (bo lekko seplenił). Zdzisław Najmrodzki, czy po prostu Zdzichu, podziwiany był pod wieloma określeniami. PRL odszedł w niechlubną niepamięć, ale jeden z jego czołowych bandytów ciągle żyje w dość przaśnej rodzimej legendzie. Szczególnie w miejscach, z którymi był związany, m.in. w Świętokrzyskiem (urodził się w 1954 roku w kolonii Stomorgi w powiecie koneckim, w latach 1975 - 1998 miejscowość ta należała administracyjnie do województwa piotrkowskiego) i w Gliwicach, gdzie mieszkał wraz z matką Sabiną. I właśnie w Teatrze Miejskim w Gliwicach powstało przedstawienie "Najmrodzki, czyli dawno temu w Gliwicach", którego premiera odbyła się 30 listopada. Śląskim rzezimieszkiem zainteresował się Michał Siegoczyński, aktor, reżyser teatralny i scenarzysta, który PRL pamięta co najwyżej z wczesnej młodości (roczni