Zamysł scenograficzny i współczesne kostiumy aktorów już na wstępie wskazują, że mit Antygony zostanie w tym przedstawieniu rozpatrzony w duchu filozofii egzystencjalnej. Zamiar ten został spełniony tylko w części. Antygona Katarzyny Kulik jest postacią zbyt chaotyczną, stwarzającą wrażenie poszukiwania właściwych środków scenicznego wyrazu. Nie wiem czy jest to wina zbyt krótkich przygotowań, czy też niesłychanie trudnej roli, której zapewne nie można łatwo opanować. Wszystko to sprawia, że postępowanie głównej bohaterki wygląda na bunt dla buntu, pozbawiony jakichkolwiek głębszych podtekstów, co niweczy koncepcję spektaklu. W przeciwieństwie do Antygony Kreon Bernarda Krawczyka jest postacią w pełni dojrzałą i przekonywającą do swych racji. Nie jest on tylko despotycznym władcą Teb, ale i człowiekiem o ludzkim obliczu, starającym się szukać kompromisu miedzy dwoma przeciwstawnymi racjami. W tej sytuacji mało przekonywająca Antygona
Tytuł oryginalny
***
Źródło:
Materiał nadesłany
Goniec Teatralny nr 2