- Poza koncertami operowo-operetkowymi i typowymi recitalami wokalnymi, nowe było w zasadzie wszystko. Muzyka pop, piosenka żydowska, koncert Stanisława Soyki, koncerty w kościołach. Nawet monodram był inny - mówi w Polsce Kurierze Lubelskim dr. Stefan Münch, lubelski, dyrektor artystyczny zakończonego niedawno 46. Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy Zdroju.
Które koncerty okazały się największymi festiwalowymi "hitami"? - Ależ to był hit za hitem! Całą konstrukcję programu festiwalowego oparłem na założeniu, że zamiast imprezy dwutygodniowej dajemy dwa koncerty dziennie przez osiem dni: po południu muzyka sakralna w kościołach Krynicy i Tylicza oraz recitale wokalne z towarzyszeniem fortepianu, wieczorem duże koncerty z orkiestrą i monodram Alicji Węgorzewskiej "Diva for Rent". To również imponujący rozmachem i efektami technicznymi show "Michael Jackson Symphonicznie" w wykonaniu wokalistów, tancerzy, chóru i Modern Symphony Orchestra pod batutą Mikołaja Blajdy. " Nie będę udawał, że jestem Bogusławem Kaczyńskim bis. Szanuję jego dorobek i nie odcinam się od tradycji, ale zamierzam zmodernizować imprezę. Pokażemy różne odcienie muzyki, żeby trafić do szerszej publiczności." powiedział Pan w rozmowie z Gazetą Krakowską. Czy sprawdziło się to w praktyce? - W licznych wywiadach i rozmo