Poszukiwałem w tekście Aleksandra Fredry komizmu i refleksji nad tym, jak komizm łączy się z okrucieństwem – mówi PAP Dan Jemmett, reżyser „Ślubów panieńskich” Aleksandra Fredry. Premiera w Teatrze Polskim im. Arnolda Szyfmana w Warszawie – w środę.
"W trakcie prób to, co początkowo postrzegałem jako prostą komedię, okazało się dużo bardziej złożone niż pierwotnie myślałem. W postawach, motywacjach bohaterów Ślubów panieńskich zauważyłem okrucieństwo, którego nie dostrzegłem podczas pierwszej lektury sztuki" - wyjaśnił Dan Jemmett.
Reżyser przyznał, że "poszukiwał w tekście Aleksandra Fredry komizmu i refleksji nad tym, jak komizm łączy się z okrucieństwem postaci".
"Akcja spektaklu rozgrywa się w roku 1973. Inspiracji dostarczył mi angielski sitcom pt. +Man About the House+. To był serial komediowy o dwóch młodych kobietach, które próbują same zamieszkać w wynajętym mieszkaniu na przedmieściach Londynu" - mówił. "Zbieg okoliczności sprawia, że przyjmują męskiego współlokatora. Feminizm fabuły dość szybko ulega w zderzeniu z realiami, ponieważ one błyskawicznie orientują się, że potrzebują mężczyzny w domu" - tłumaczył.
Dan Jammett zaznaczył, że "zaintrygowała go paralela pomiędzy bohaterkami serialu i losem młodych bohaterek Ślubów panieńskich". "Klara i Aniela chciałyby żyć bez mężczyzn, ale nie mogą, nie chcą, a w każdym razie nie będą" - podkreślił.
"Zaintrygowało mnie podobieństwo pomiędzy sztuką Fredry a sytuacją na Zachodzie w latach 70. XX wieku, po rewolucji seksualnej, kiedy z jednej strony wykluła się pewnego rodzaju wolność, a zarazem nie przyniosła spełnienia. Napotkała swoje granice" - powiedział reżyser przedstawienia, dodając, że "w telewizji i filmie kobiety ukazywano albo jako obiekty seksualne, albo niewolnice rodziny przykute do kuchni".
Dan Jemmett zwrócił uwagę, że "u Fredry pojawia się podobny trop". "Bohaterkom Ślubów panieńskich nie uda się umknąć przed archetypowymi rolami małżonek. Dlatego posłużyłem się tym angielskim sitcomem i odwołaniami, aby poprzez część mojego życiowego doświadczenia przenieść się do realiów sztuki napisanej w innej epoce i innej kulturze" - wyjaśnił.
Pytany, jaką klasę społeczną reprezentują postaci w przedstawieniu, reżyser powiedział: "myślę, że bohaterowie spektaklu należą do klasy średniej z aspiracjami".
"Bardzo lubię nazywać pracę nad tym spektaklem kulturowym eksperymentem. Okazuje się, że nasza literatura może być w sposób niezwykle interesujący odbierana przez ludzi, którzy wychowywali się w zupełnie innym obszarze kulturowym. Przypomnę tylko, że reżyser Dan Jemmett urodził się w wielkiej Brytanii, ale od trzydziestu lat mieszka w Paryżu" - powiedział PAP Maksymilian Rogacki, kreujący w spektaklu rolę Gustawa.
Aktor przypomniał, że dyrektor Andrzej Seweryn nazywa Teatr Polski w Warszawie "domem Fredry". "Myślę, że nasze Śluby panieńskie są zupełnie nowym spojrzeniem na Fredrę. Sądzę, że to będzie niezwykle interesujące dla widzów" - ocenił Rogacki.
"Swoją rolę próbowałam zbudować w ten sposób, że moja Pani Dobrójska nie jest kobietą z początku lat 70., ale stara się dostosować do klimatu epoki po rewolucji seksualnej" - mówiła. "Jest pewna siebie, może nawet władcza. Stara się też respektować resztki konwenansów z przeszłości. Wpaja to swojej córce i jej kuzynce" - wyjaśniła aktorka Ewa Makomaska, dodając, że "jest absolutnie współczesna, jak na tamten czas". Oceniła, że "Pani Dobrójska jest też troszeczkę śmieszna, bo próbuje nadążyć za tymi młodymi dziewczynami".
W scenografii przedstawienia na pierwszy plan wybija się jednopiętrowy dom z czerwonej cegły, przed którym rozciąga się ogródek z równo przystrzyżonym trawnikiem. Wśród rekwizytów dostrzec można m.in. kosiarkę, piłkę nożną i rozkładane leżaki ogrodowe.
"Dwie młode dziewczyny – Klara i Aniela – ślubują, że nigdy nie wyjdą za mąż. W wyniku serii intryg i podstępów, historia ich buntu kończy się podwójnymi zaręczynami. Zwykło się mawiać, że wszystko kończy się dobrze. Czy na pewno…?" - czytamy w zapowiedzi spektaklu.
Jak wyjaśniono, "inscenizacja Ślubów panieńskich przeniesie nas w przeszłość, ale nie aż tak odległą, jak moglibyśmy sądzić…". "Historia emancypacji pokazuje, że rozterki panien z polskiego dworu były udziałem kobiet, jeszcze przez wiele kolejnych dziesięcioleci, nie tylko w Polsce" - napisano.
"Klara i Aniela, o których opowiada spektakl Dana Jemmetta, mieszkają w domu na angielskich przedmieściach. Jak wiele kobiet w kolorowych i burzliwych latach 70. XX wieku, buntują się przeciwko zasadom stworzonym przez pokolenie ich rodziców. Składając panieńskie śluby próbują na nowo zdefiniować swoje społeczne role" - czytamy na stronie Teatru Polskiego.
Brytyjski reżyser Dan Jemmett powraca do Teatru Polskiego w Warszawie, gdzie wcześniej zrealizował nowatorskie inscenizacje Szekspirowskich "Burzy" (prem. 24 listopada 2012) i "Wieczoru Trzech Króli" (prem. 18 czerwca 2011) oraz "Szkoda, że jest nierządnicą" Johna Forda (prem. 11 czerwca 2016).
Reżyseria - Dan Jemmett. Dekoracje zaprojektował Dick Bird, a kostiumy - Sylvie Martin-Hyszka. Muzyka - Mateusz Boruszczak. Za reżyserię światła odpowiada Damian Pawella.
Występują: Katarzyna Lis (Klara), Hanna Skarga (Aniela), Wojciech Siwek (Albin), Maksymilian Rogacki (Gustaw), Ewa Makomaska (Pani Dobrójska), Sławomir Grzymkowski (Radost) i Antoni Ostrouch (Jan).
Premiera "Ślubów panieńskich" - 29 stycznia o godz. 19 na Dużej Scenie Teatru Polskiego im. Arnolda Szyfmana w Warszawie. Kolejne przedstawienia - 30-31 stycznia.