Choć nie bywa bohaterem pierwszych stron gazet, cieszy się uznaniem i sympatią widzów - rozmowa z Waldemarem Błaszczykiem.
Nie zabiega o role za wszelką cenę, rodzinę stawia na pierwszym miejscu, a mimo to spełnia się zawodowo i robi to, co lubi najbardziej - gra w teatrze, bawi publiczność, a wykorzystując popularność, pomaga innym. Jak skromnie twierdzi, robi to z czystego egoizmu, bo dzięki temu sam czuje się lepiej Mariusz Gryżewski: Nie jest pan postacią często widywaną w świetle fleszy. Nie interesuje pana ta strona zawodu aktora? Waldemar Błaszczyk - Rzeczywiście, nie jestem zbyt medialny. Rzadko korzystam z social mediów, bo nie chcę być kojarzony z internetową popularnością i wolę życie w realu. Jeśli już bywam na uroczystościach, to branżowych. Gala VIP była ciekawym doświadczeniem, bo sam pomysł spotkania tak różnych środowisk jest oryginalny. Statuetka VIP jest moją drugą nagrodą przyznaną przez widzów. Jak wyglądał pana start w zawodzie? Waldemar Błaszczyk - Na początku zdawałem na Wydział Aktorski we Wrocławiu - bez sukcesu, bo potworni