EN

31.03.2023, 12:24 Wersja do druku

Wałbrzych. Dziś premiera „Nad Niemnem”

Dziś w wałbrzyskim Teatrze Dramatycznym premierę będzie miał tytuł znany chyba każdemu fanowi długich opisów przyrody -  NAD NIEMNEM.

fot. Tobiasz Papuczys / mat. teatru

Okres literacki, w którym powstało dzieło Orzeszkowej, ze swej natury podejmował temat pracy, jej realność, ale także symboliczne znaczenie. Teatralne „Nad Niemnem” nie będzie uciekać od pierwowzoru i na zakochaniach, dramatach i przegranych ludzi opisanych przez Orzeszkową zbuduje perspektywę uniwersalności i ponadczasowości. Spektakl będzie świetną okazją na przypomnienie sobie tej wybitnej polskiej lektury – artyści sięgają po to przeklęte przez kolejne szkolne pokolenia dzieło, by postawić pytanie o wspólnoty, a także o to, gdzie podziała się solidarność góry z dołem, międzyklasowa i ta prosta solidarność między ludźmi, ta sąsiedzka. W tym świetle ujrzymy losy Justyny Orzelskiej, rodziny Korczyńskich i Bohatyrowiczów. Spektakl jest pełen wzruszeń, zakochań i straconych zachodów miłości. Z wartkim nurtem Niemna pędzi ta wielopokoleniowa opowieść o Polsce i naszych - często daremnych - próbach stawania się lepszymi. Całość ujęta zostanie w teatralny nawias – historię o dyrektorce i reżyserce z nieodległej Jeleniej Góry.

Podzielmy więc czas, który jest przed nami:  75% należeć będzie do „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej. A 25 to będą gusła. Wywołamy z zaświatów Alinę Obidniak. Bo zapomnieliśmy o niej – i to bardzo szkoda.

Alina Obidniak była reżyserką, dyrektorką teatru, ekolożką. Twórczynią w latach 60.-80. XX wieku, kiedy środowisko teatralne zdominowane było przez mężczyzn i ich hierarchiczną przemoc. Trzeba było mieć nadludzką siłę, żeby w takich warunkach pracować. Jej się to udało.
Związana była do końca życia z sąsiednią Jelenią Górą. Była odważna i przez to kontrowersyjna. Ale w naszym przekonaniu należy jej się dobra i żywa pamięć: za festiwal teatru ulicznego, który wymyśliła, za Teatr im. Cypriana Kamila Norwida w Jeleniej Górze, który z sukcesami prowadziła. Za opiekę nad młodymi reżyserami, którym dawała szansę. I za troskę o naturę, którą rozumiała. Nazywano ją Sową. Ten skrót nadał jej przyjaciel – Jerzy Grotowski. Jego też przywołamy. Reżyser, uważany za reformatora światowego teatru, pamiętany jest bardziej w Ameryce niż w Polsce. Ale przecież w jakimś stopniu oglądają go Państwo we współczesnym teatrze - gdyby nie on, teatr byłby wyłącznie kopiowaniem tekstu na scenie i kabotyńskim popisem aktora przed publicznością.

Gusłami obejmiemy wreszcie Krystiana Lupę, choć może gusła do niego nie bardzo pasują, bo przecież żyje; pracuje nawet teraz w nieodległym Wrocławiu nad swoim nowym spektaklem. Ale właśnie dlatego, że jest zapracowany i nie może stanąć tutaj na scenie, przywołamy jego ducha. Ducha, nie duszę. A warto, bo Lupa jest przecież synem Aliny Obidniak. W cudzysłowie oczywiście. To ona dała mu szansę pracy i stworzyła  doskonałe warunki do wypracowania podstawy swojego stylu, który dziś przynosi mu uznanie europejskiego teatru.

Ale to nie wszystko. Jest jeszcze 75%, czyli „Nad Niemnem”. Niech ta informacja Państwa uspokoi. Zagramy „Nad Niemnem” i odniesiemy się do powieści Elizy Orzeszkowej. Ale również zaprosimy Państwa do zabawy w to, jak „Nad Niemnem” wystawiłaby Alina Obidniak czy Krystian Lupa. Wszystkich Państwo już poznali. Czas teraz poskładać te linki w opowieść. Albo inaczej: połączyć wszystkie punkty w obrazek. I niech przedstawia on studnię.

„NAD NIEMNEM”
tekst: Tomasz Jękot i Seb Majewski na podstawie powieści „„Nad Niemnem”” Elizy Orzeszkowej oraz dramatu „Sowa, córka piekarza” pilgrima/majewskiego
reżyseria, scenografia: Seb Majewski
dramaturgia, kostiumy, światła: Tomasz Jękot
choreografia: Dorota Furmaniuk
muzyka: Radek Łukasiewicz
inspicjentka: Anna Solarek
zdjęcia: Tobiasz Papuczys
obsada: Agnieszka Kwietniewska [g], Marta Moś [g], Małgorzata Osiej [g], Irena Sierakowska, Irena Wójcik, Wojciech Marek Kozak,  Krzysztof Piechniczek [g], Dariusz Skowroński [g], Czesław Skwarek, Piotr Tokarz

Źródło:

Materiał własny