- Teatr może uczyć, informować, ale zdecydowanie ma odwrócić naszą uwagę od codzienności. W dzisiejszym świecie szczególnie. Przy tym stresie, pracoholizmie, negatywnej energii i problemach na całym świecie jeśli ktoś zabiera się za taki balet, jak "Dziadek do orzechów" to musi to być forma ucieczki. Nie musi wnosić żadnej nowej wiedzy. Poza podstawowymi wartościami, o których zapominamy: miłości i zaufania, nadziei i marzeń - mówi Paul Chalmer, kanadyjski choreograf, przed premierą baletu Piotra Czajkowskiego w Operze Nova w Bydgoszczy.
O pracy z bydgoskim baletem Opery Nova, uczciwości tancerza, jego rozkwitaniu i reagowaniu na wiatr oraz stosunku do perfekcji rozmawiamy z Paulem Chalmerem, kanadyjskim choreografem przygotowującym "Dziadka do orzechów" Piotra Czajkowskiego. Opera Nova od lat poszukiwała choreografa, który w "Dziadku do orzechów" zawarłby polską tradycję, byłyby w niej odniesienia do polskich świąt bożonarodzeniowych. I wreszcie znalazła... - Sądzę, że "Dziadka do orzechów" da się bardzo dobrze dopasować do kultury każdego kraju. Oczywiście, w tym przypadku chodzi w nim o święta Bożego Narodzenia w Polsce, choć robiłem już "Dziadka do orzechów" w Lipsku, w Niemczech w 2007 roku, gdy byłem tam dyrektorem baletu opery. Wtedy w choreografii odniosłem się do świątecznej tradycji Saksonii. W tym wypadku, razem z kostiumologiem i scenografem zastanawialiśmy się, jak publiczność w tańcu i strojach może zauważyć te odniesienia, których prawdopodobnie nie ma w K