EN

10.10.2014 Wersja do druku

Umarła klasa, czyli kłótnia o Cricotekę

Kantor w happeningach był uznanym na świecie mistrzem. Prowokował, nie bał się sporów. Gdyby żył, mógłby artystycznie przetworzyć to, co dzieje się wokół Cricoteki. A dzieje się i dobrze, i źle. Dobrze, bo jest nowa, piękna siedziba, źle - bo nie gaśnie spór o prawa autorskie i majątkowe - pisze Małgorzata Skowrońska w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Tym sporem Kraków żyje od września. Na razie nieoficjalnie, bo jak wczytać się w oświadczenia, jakie się w tej sprawie pojawiają, wygląda na to, że to prasa podgrzewa konflikt, a to przecież tylko "zwykle negocjacje". Tymczasem krakowskie salony powtarzają sobie po cichu kolejne wersje tego, co się wydarzyło i co jeszcze może się wydarzyć, gdy konflikt nabrzmieje tak, że będzie go mogła przeciąć jedynie sprawa sądowa. O co chodzi? O wciąż powracające spory o prawa autorskie i majątkowe pomiędzy spadkobiercami Tadeusza Kantora (w tej roli: Maria Stangret-Kantor, wdowa po artyście, i Dorota Krakowska, córka) a instytucjami samorządowymi, które finansują i opiekują się Kantorowską spuścizną (w tej roli Ośrodek Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora Cricoteka oraz województwo małopolskie). Pieniądze to niejedyny powód do plotek. Kolejnym jest ocena nowej wystawy w wielce chwalonym budynku Cricoteki przyul. Nadwiślańskiej. Nowoczesna architektura

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Umarła klasa, czyli kłótnia o Cricotekę

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Kraków nr 236

Autor:

Małgorzata Skowrońska

Data:

10.10.2014