EN

8.09.2023, 10:46 Wersja do druku

Testowanie stereotypów, czyli „Kto chce być Żydem?”

„Kto chce być Żydem?” Marka Modzelewskiego w reż. Wojciecha Malajkata w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Pisze Konrad Pruszyński na swoim blogu.

fot. Magda Hueckel

Znajdujemy się w wytwornie, acz nowocześnie urządzonym mieszkaniu Elizy (Iza Kuna) i Karola (Andrzej Zieliński). Szykuje się rodzinna kolacja. Tego wieczoru zjawić się u nich mają brat Elizy – Marek (Cezary Łukaszewicz) ze swoją „laleczką” Iloną (Barbara Wypych) oraz córka państwa domu Karolina (Ewa Porębska) ze swoim nowym partnerem – urodzonym w Polsce Amerykaninem żydowskiego pochodzenia Danielem (Krzysztof Dracz). Gdzieś na wyższym piętrze mieszkania znajduje się schorowana babcia, która nie pokazuje się widzom, ale, jako przedstawicielka starszego pokolenia, odgrywa całkiem niebagatelną rolę w tym przedstawieniu.

Jest to bowiem opowieść o historii, zakorzenieniu w pewnej kulturze, tradycji i stereotypach, o walce z prawdą i układaniu się ze wstydliwą przeszłością. Eliza i Karol nigdy nie byli przesadnie wierzący. Oboje są reprezentantami społeczności bardziej intelektualnej (świętują właśnie jej profesurę) niż robotniczej. Bohaterka Kuny sama podkreśla, że nigdy nie miała przeświadczenia o istnieniu Boga. Brakowało jej z kolei swoistych ram, zasad i spójności, które nieoczekiwanie dla samej siebie odnalazła w judaizmie. Stąd bierze się jej oryginalny pomysł, który stanowi pierwszy realny plot twist przedstawienia. Dalej jest już tylko gorzej (przynajmniej z perspektywy postaci dramatu). Autor sztuki Marek Modzelewski, skutecznie rujnuje pozorną idyllę, wykreowaną na samym początku historii. Zaczyna się od niewinnych żartów na temat żydostwa, wypowiadanych oczywiście „z całym szacunkiem i uznaniem dla tego narodu”, kończy na wzajemnych oskarżeniach i demitologizacji przeszłości. Daniel, partner córki Elizy, okazuje się nie być zwykłym, przypadkowo poznanym człowiekiem. Bohater Dracza ma konkretny plan, chce dokonać rozliczenia z przeszłością, na której cieniem kładzie się postać dziadka profesorki.

Sztuka Modzelewskiego stawia kilka ważnych pytań dotyczących naszego stosunku do osławionej „prawdy historycznej”, umiejętności stanięcia twarzą w twarz z, jako się rzekło, wstydliwą prawdą o naszym narodzie, przodkach i w końcu nas samych. „Kto chce być  Żydem?” to w końcu rzecz o stereotypach. Kilka z nich autor sprawnie obala inne zostają przez niego podtrzymane, jak chociażby ten kojarzący Polaków z alkoholem. Spektakl Teatru Współczesnego to opowieść przepełniona subtelną emocjonalnością, ale również bardziej dosłownymi scenami przemocy, szantażu czy konfliktów światopoglądowych. Autorowi pozazdrościć można jednak zbawiennej w tym przypadku umiejętności ciągłego przebijanie balonika. Rozmowy na poważne, a czasem nawet traumatyczne tematy przeplatane są z komediowymi wtrętami, co nadaje całości niezwykłej lekkości. Wielka w tym zasługa Marka Modzelewskiego, ale również aktorów, którzy znakomicie ujmują lżejsze refleksy sztuki. Olgierd Łukaszewicz w roli pozornie opanowanego kibola był niezwykle wiarygodny. Andrzej Zieliński ze swoją emocjonalnością oraz wulgarnością stanowił znakomitą przeciwwagę dla w większości spektaklu opanowanej i rozintelektualizowanej Izy Kuny. W końcu Barbara Wypych nagrodzona za rolę Ilony podczas 62. Kaliskich Spotkań Teatralnych , która ogromną lekkość i komediowość swojej bohaterki okrasiła również pokaźną porcją dramatyczności i ekspresji emocjonalnej w końcówce. Wracając znowu do Izy Kuny, trzeba z całą dosadnością stwierdzić, że stworzyła pełnokrwistą, zbilansowaną i niezwykle rozdartą postać, której śledzenie z widowni sprawiało ogromną przyjemność.

Rozpływając się jeszcze chwilę nad kompozycyjnymi zaletami sztuki Modzelewskiego, zwróciłbym uwagę na różnicę w układzie scen. Przedstawienie podzielone jest na dwa akty, z których pierwszy jest właściwie jedną, nieprzerywaną sekwencją, z kolei drugi poszatkowany jest na kilka mniejszych sytuacji. Wspomniany zabieg wpływa nie tylko na dynamikę, ale również koresponduje z zamysłem fabularnym. Modzelewski na początku jak gdyby usypia czujność widza, by później rzucić go w wir wydarzeń. Pomijając zupełnie, że z jego sztuki można dowiedzieć się kilku mniej lub bardziej oczywistych rzeczy o judaizmie czy historii Żydów w Polsce. Mowa jest m.in. o wydarzeniach z 1968 roku czy o żydowskim święcie światła. Wskazywana jest też subtelna różnica między menorą a chanukiją.

Po tym spektaklu trudno jest znaleźć odpowiedź na pytanie „Kto chce być Żydem?”. Kto chciałby bowiem występować w roli ofiary, kto chciałby być demonizowany czy wyśmiewany? I wbrew pozorom Żydzi mogą tu przecież stanowić zaledwie metaforę każdej wykluczanej grupy społecznej. Do jakiego stopnia jesteśmy w stanie utożsamić się z pogardzanymi? W którym momencie powiemy „stop”, gdy świadkujemy ich krzywdzie? Czy będziemy potrafili stanąć w ich obronie? Kto chce być…?

Tytuł oryginalny

Testowanie stereotypów, czyli „Kto chce być Żydem?”

Źródło:

kpruszynski.blogspot.com
Link do źródła