komedja w 3 aktach Feliksa Dörnera i St. Romana Lewandowskiego
Znowu jedna z tysiącznych historji upadłej dziewczyny, w której zakochał się na zabój miody i szlachetny młodzieniec i pragnie ją wyciągnąć z błota. Temat powtarzający się niezliczone razy w przeróżnych dramatach, komedjach i farsach autorów całego świata, posłużył spółce literackiej pp. Dermanowi i znanemu artyście rzeźbiarzowi, Romanowi Lewandowskiemu do napisania bardzo wesołej, pikantnej i zuchwałej w cynizmie komedji p. t. "Niuta". Sztuka napisana z nadzwyczajną werwą i rozmachem, zwłaszcza w dwóch pierwszych aktach często zbyt jaskrawie, ale żywo i obfitująca w mnóstwo dobrych konceptów ciętej satyry i swobodnego ruchu, podobała się bardzo i ma zapewnione powodzenie, zwłaszcza, że graną była doskonale przez artystów teatru Gawalewicza. Umiano jej nadać odpowiedni koloryt i wlać w nią życie prawdziwe tego zgniłego śro dowiska, jakie autorowie przedstawili na scenie. Panna Dulembianka była żywą jak iskra, grała z humorem