O "Sztukmistrzu z Lublina" wg Singera w reż. Jana Szurmieja w warszawskim Teatrze Rampa pisze Roman Pawłowski.
Gdybym spośród wszystkich sztuk granych dzisiaj w stołecznych teatrach miał wybrać tę, która jest najbardziej związana z Warszawą, wskazałbym na "Sztukmistrza z Lublina". Niech was nie zmyli tytuł, akcja tego musicalu opartego na prozie Isaaca Bashevisa Singera rozgrywa się w dużej części w Warszawie początku wieku. Gęsia, Próżna, Freta, Nalewki, cyrk Alhambra, knajpy, burdele, synagogi, rewiowe teatrzyki to naturalna scenografia przygód żydowskiego magika Jaszy Mazura, który dla kariery porzucił swój sztetł i wiarę ojców. Zawsze mnie dziwiło, że ten ściśle warszawski musical najtrudniej zobaczyć właśnie w Warszawie, od prapremiery w 1986 r. był tu wystawiany tylko raz - dziesięć lat temu w Teatrze Roma. Dlatego bardzo się ucieszyłem, kiedy Teatr Rampa - wznowił "Sztukmistrza" i w pierwszej wolnej chwili popędziłem na Targówek. Niestety, czekało mnie tam głębokie rozczarowanie. Nie, nie muzyką, ta jest nieśmiertelna. Okazuje się, że Zyg