EN

22.11.2007 Wersja do druku

Sperma na deskach

"Wyścig spermy" jest spektaklem tak skrajnie postmodernistycznym, że ogląda się go niczym film pornograficzny. Niby pała mi stoi, ale co reżyser chciał powiedzieć, tego nie rozumiem - o spektaklu "Wyścig spermy" w reż. Macieja Kowalewskiego w Teatrze Na Woli w Warszawie pisze Robert Jaruga w Nie.

Ostatnio warszawian zbulwersował "Wyścig spermy". Zwłaszcza słowo sperma - w mniemaniu i ocenie dyrektora Miejskich Zakładów Autobusowych - może obrażać moralność obywateli, jest kontrowersyjne i dlatego zakazał reklamy "Wyścigu..." na autobusach. Tym samym pierwszy szofer stolicy stał się autorytetem moralnym i ekspertem, a zarazem władcą tego, co obraża. "Wyścig spermy" to komedia, a może tragedia - eksperci by nie doszli - ale w każdym razie sztuka dramatyczna Macieja Kowalewskiego wystawiana w Teatrze Na Woli. Aby zachęcić tubylców do uczestnictwa w spektaklu, teatr wykleił miasto 20 tysiącami plakatów. Ma się teatrowi zwrócić, jeżeli przyjdzie tylu erotomanów, co trzeba, i zapłacą 50 zł za bilet. Ponieważ od 100 lat nie byłem w teatrze, zaryzykowałem. Wziąłem nawet żonę. Kanwą sztuki jest brytyjsko-niemiecki reality show polegający na tym, że championi wytrysku nasienia w sześciu kopulują rurę szklaną. Przez szkło i soczewki mikr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sperma na deskach

Źródło:

Materiał nadesłany

Nie nr 47

Autor:

Robert Jaruga

Data:

22.11.2007

Realizacje repertuarowe