EN

21.04.2017 Wersja do druku

Satelitarny byt wokół teatru

O dwudziestoleciu kabaretu Czarny Kot Rudy opowiada Adam Opatowicz, dyrektor Teatru Polskiego w Szczecinie.

Rz: Skąd surrealistyczna nazwa kabaretu? Adam Opatowicz: Z nazwami jest zawsze największy kłopot. Nasza wzięła się z surrealistyczno-melancholijnego stosunku do świata, którego ulubioną formą rzeczywistości jest fikcja. Miałem już doświadczenia kabaretowe, bo kilka lat wcześniej zakładałem z przyjaciółmi Piwnicę Przy Krypcie. Wtedy było łatwiej - nazwa była czysto topograficzna. Jeśli chodzi o Czarnego Kota Rudego - zależało nam również na tym, żeby odwołać się do korzeni kabaretu, a tym początkiem był Le Chat Noir, czyli Czarny Kot otwarty pod koniec XIX wieku w Paryżu, który stanowił wzór dla wielu europejskich kabaretów. Bardzo identyfikujemy się z tą tradycją. Ważne jest dla nas miejsce, poetyka kawiarni artystycznej, gdzie bywają ludzie o podobnej wrażliwości. To jest równie ważne, jak realizacja konkretnych programów. Przede wszystkim staramy się przypomnieć to, co już się w kabarecie wydarzyło i co przetrwało próbę czasu.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Satelitarny byt wokół teatru

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 93 online

Autor:

Jacek Cieślak

Data:

21.04.2017

Realizacje repertuarowe
Teatry