EN

20.05.2024, 11:08 Wersja do druku

Rozsupływanie

Finał trzeciej edycji projektu animacyjnego Centralnej Sceny Tańca w Mazowieckim Instytucie Kultury odbył się 18 kwietnia 2024 roku. Godzinny spektakl choreograficzny w wykonaniu 16 uczestniczek-amatorek to zaledwie mały fragment tej historii, poprzedzony miesiącami wspólnej pracy i nawiązywania relacji między uczestniczkami. Pisze Adela Prochyra.

fot. Marta Ankiersztejn

To, co zobaczyliśmy na scenie MIK-u w kwietniowy wieczór było efektem końcowym wielomiesięcznej pracy, przeznaczonym dla publiczności pokazem, co najwyżej tak samo istotnym jak proces, który do tego efektu doprowadził. W przypadku projektów animacyjnych, ich artystyczne owoce należy rozpatrywać łącznie z dojrzewaniem, czyli ewolucją grupy, która zbiera się wokół danej inicjatywy. Nie zawsze jako widzowie mamy do tego dostęp, ale z pewnością należy podkreślić wagę tego procesu. Cele pracy animacyjnej z lokalnymi społecznościami zwykle oscylują wokół zacieśniania i wzmacniania więzi w danej społeczności poprzez wspólne (twórcze) działanie. Budowanie wspólnot w mieście takim jak Warszawa nie jest rzeczą szczególnie łatwą, tym bardziej należy więc docenić, kiedy się to udaje. 

Projekt animacyjny „SUPŁY, KOLORY, MOC – czyli krótka przypowieść o uczuciach” według koncepcji i w reżyserii Pauliny Święcańskiej powstawał w żywym procesie twórczym. Uczestniczyło w nim 16 kobiet, które stworzyły kreacje sceniczne i narrację. Jest to o tyle warte podkreślenia, że w przypadku tego projektu wkład performerek w powstanie spektaklu był wyjątkowo duży, ponieważ reżyserka z przyczyn prywatnych musiała wstrzymać się z dołączeniem do prób przez pierwsze trzy miesiące ich trwania. Grupa – początkowo jeszcze bardziej liczna, złożona z osób, które zgłosiły się do otwartego naboru – spotykała się w tym czasie sama.

W międzyczasie wykrystalizował się jej ostateczny skład. Na scenie Mazowieckiego Instytutu Kultury wystąpiły: Sabina Błażejowska, Grażyna Cholewińska, Nat Dro, Katarzyna Guzowska, Agnieszka Gwadera, Iza Kaczmarczyk, Anna Kwaśniak, Agnieszka Motyl, Monika Olczyk, Beata Papiernik, Krystyna Słowik, Monika Staśkiewicz, Magdalena Szymańska, Joanna Teodorowicz, Ewa Wojciechowska, Edyta Wojciuk. Dodatkowo, Katarzyna Guzowska była autorką grafik do spektaklu i wraz z Pauliną Święcańską przygotowała muzykę. 

Uczestniczki od jesieni 2023 roku poznawały się, proponowały sobie nawzajem zadania i ćwiczenia. Równolegle rysował się też wstępny kształt przyszłego spektaklu oraz jego temat, który także był wyborem performerek. Święcańska podkreślała w rozmowie pospektaklowej, że gros treści było ich autorstwa: koncepcje, ruch, a także teksty. W momencie, kiedy była gotowa wrócić do pracy z grupą, materiału było na tyle dużo, że wystarczyło, aby nadała mu końcowe szlify. 

Wracając do samego tematu „Supłów…”, narysujmy pokrótce kontekst historyczny. Była to trzecia edycja projektu animacji społecznych Centralnej Sceny Tańca w Mazowieckim Instytucie Kultury. Pierwsza poświęcona była tematowi wolności. Druga – prawdzie. Trzecia odwoływała się do królowej uczuć, czyli miłości. Część składu brała udział w projekcie po raz drugi, a pojedyncze osoby nawet trzeci. Za każdym razem konstytuowała się w nim grupa kobieca. Zapytana o to Święcańska odpowiedziała wprost, że wynikało to z „potrzeby rynku”. Jak się okazuje, kobiety mają potrzebę artystycznej ekspresji i wspólnego działania i tym razem, w takim składzie postanowiły zrealizować ją, opowiadając o tym, co je zajmuje.    

Preludium spektaklu odbyło się we foyer, gdzie dwie performerki wmieszały się w publiczność oczekującą na rozpoczęcie wieczoru i przedstawiły dwie różne perspektywy miłości. Pierwsza bohaterka wcieliła się w piewczynię miłości romantycznej, pięknej, może trochę naiwnej, powodowanej porywem serca, może też – piszę to z wielkim wahaniem – wizję stereotypowo kobiecą. Druga opisywała miłość w ujęciu ojców (a więc była i wizja „męska”) nurtu psychoanalitycznego, widzianą jako konglomerat niezaspokojonych potrzeb i kompleksów. Po takim wstępie zaprosiły widzów do wybrania swojej wersji miłości – ci, którym bliższa była wersja „ciepła”, mieli podążać za performerką w czerwonej sukni, ci z kolei, którzy skłaniali się ku teoriom Freuda i Junga, mogli pójść za performerką w niebieskiej sukni. Kto zna architekturę MIK-u, wie, że na widownię prowadzą dwa wejścia – jedno z lewej, drugie z prawej strony. W tym przypadku zostało to wykorzystane w przewrotny sposób, wszyscy bowiem spotkaliśmy się ostatecznie w tym samym miejscu, wokół sceny, na której czekało pozostałe 14 wykonawczyń.  

Scenografia sprowadzała się do bieli podłogi i białego ekranu z tyłu sceny. Główne role grały tu one, ubrane w sukienki, każda w innym kolorze, jednolite kostiumy i garnitury. Dawało to mocny wizualny efekt uderzeń różu, żółci, czerwieni, niebieskości, pomarańczu, czerni itd. na jasnym tle. Performerki rozpoczęły występ od sceny przywodzącej na myśl pokaz mody. Ruszyły naprzód, wykonując szybkie, zdecydowane kroki przez całą długość sceny; maszerowały jedna za drugą z nienaturalnymi uśmiechami przyspawanymi do twarzy. Ten pokaz (sztuczności) przeciągnął się na drugą scenę, w której wykonawczynie zainscenizowały rodzaj speed datingu z publicznością. Wdzięcząc się przed kolejnymi osobami, prezentowały swoje ruchy, sylwetki, stroje. Mimo iż nawiązywały z widzami intensywny kontakt wzrokowy, nie było mowy o prawdziwej relacji między osobami po dwóch stronach symbolicznej rampy. Performerki zbudowały silne postaci „kobiet idealnych”, zgodnych, jak można przypuszczać, z uogólnionymi oczekiwaniami społecznymi: pięknych, eleganckich, uśmiechniętych, lecz nierealnych. Typy kobiecości przez nie prezentowane były oczywiście różne, jak różne są ich odtwórczynie: jedne bardziej przebojowe, inne wrażliwe, jeszcze inne oryginalne itd., lecz ta iluzja musiała pęknąć. Stało się to za sprawą jednej z nich, która złamała konwencję, wybiegając na środek sceny i zrzucając z siebie sukienkę. Kiedy w cielistej bieliźnie zaczęła tańczyć jak osoba wolna, a korzystała przy tym z repertuaru środków tańca współczesnego – nie bała się nadać swojej postaci ruchów gwałtownych, niedoskonałych, zejść całym ciałem do podłogi – jej gest wyzwolił także i pozostałe. Od tego momentu rozpoczęło się „rozsupływanie” postaci. Performerki przebrały się w dżinsy i koszulki – także kolorowe, lecz już bardziej codzienne, przez co ich postaci stały się mniej posągowe, a bardziej realne. Na wierzch nałożyły bluzy, ale tył naprzód, a kapturami zakryły twarze. Dopiero gest zdarcia kapturów z oblicza pozwolił im się odsłonić i sprawił, że zaczęły wchodzić ze sobą w interakcje, a także budować relacje. To zaledwie pierwsza połowa spektaklu, kolejna część to obserwowanie wreszcie „żywych” postaci na scenie w różnych, opartych na improwizacji, konfiguracjach. 

Trzeba oddać Święcańskiej, że mimo jej późnego aneksu do tego projektu, widać w nim zgrabne ułożenie (ukształtowanie, jak podkreślała) materiału ruchowego, który dobrze oddawał zróżnicowane napięcia między bohaterkami. Także w ich zmiennych konfiguracjach oglądaliśmy rozplątywanie tytułowych supłów, spod których wydobywały się prawdziwe kobiety. W finałowej scenie, stojąc w wielkim kole, same opowiedziały, kim są i jakie są: „Jestem wystarczająca”, „Mam tajemnice”, „Jestem fajna”. Na uwagę zasługuje także światło w opracowaniu Romualda Woźniaka, dodatkowo dramatyzujące wydarzenia na scenie. 

A gdzie w tym wszystkim jest miłość? Można uznać, że ten trop nie został wysycony po dobrze zapowiadającym się wstępie lub przyjąć, że miłość jest w każdej z tych postaci i nią powoduje, choćby to była miłość do siebie samej. 

SUPŁY, KOLORY, MOC – czyli krótka przypowieść o uczuciach

Koncepcja i reżyseria: Paulina Święcańska

Światła i wsparcie reżyserskie: Romuald Woźniak

Przygotowanie i wybór ścieżki dźwiękowej: Katarzyna Guzowska i Paulina Święcańska

Grafika do spektaklu: Katarzyna Guzowska

Kreacja postaci i storytelling: Sabina Błażejowska, Grażyna Cholewińska, Nat Dro, Katarzyna Guzowska, Agnieszka Gwadera, Iza Kaczmarczyk, Anna Kwaśniak, Agnieszka Motyl, Monika Olczyk, Beata Papiernik, Krystyna Słowik, Monika Staśkiewicz, Magdalena Szymańska, Joanna Teodorowicz, Ewa Wojciechowska, Edyta Wojciuk

Projekt: Centralna Scena Tańca w Warszawie edycja V

Dział: Animacje społeczne

Organizator: Mazowiecki Instytut Kultury i Fundacja Artystyczna PERFORM

Współfinansowanie: m.st. Warszawa

Tekst powstał w ramach projektu Centralna Scena Tańca w Warszawie – edycja V

Źródło:

Materiał nadesłany