EN

27.02.2023, 10:52 Wersja do druku

Przedwiośnie – diagnoza zastępcza

„Przedwiośnie” na podstawie powieści Stefana Żeromskiego w reż. Pawła Łysaka w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski na stronie AICT.

fot. Magda Hueckel

Świadomi, że to diagnozowanie rzeczywistości „zastępcze”, bo nie ma ani współczesnej powieści, ani dramatu, które opisywałyby całościowo przemianę, jaka nastąpiła w Polsce po roku 1989, autorzy tego widowiska sięgnęli po „Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego, wiąż niedościgniony portret niepodległej Polski, wyłaniającej się po latach niewoli. Podjęli przy tym lekturę krytyczną tej powieści, osłaniając się kilkoma nawiasami. Po pierwsze, to czytanie przy współudziale aktywistek i aktywistów związanych z Teatrem Powszechnym i organizowanymi od lat debatami o przyszłości kultury. Po drugie, to nawias teatralny, koncepcja sceny-pustej przestrzeni Petera Brooka, po trzecie wreszcie, forma wideoperformansu tworzonego na żywo, na oczach publiczności, dekonspirującego zastosowane środki wizualizacji zdarzeń, pokazywanych na kilku ekranach.

Mimo tak wielu osłon „Przedwiośniu” udało się jakoś w tym spektaklu odnaleźć, a nawet udało się wprowadzić do widowiska ładunki dekonstrukcyjne, demaskujące mizoginizm i antysemityzm Żeromskiego. W zasadzie nie doszło do konfrontacji Baryki z dwoma koncepcjami rozwojowymi Polski – tej zakotwiczonej w konserwatyzmie Gajowca, i tej komunisty Lulka, polegającej na wysadzeniu kapitalizmu od środka. Zderzenie Baryki z Polską, do której przybywa ze zrewoltowanej i tonącej w przemocy Rosji, traci więc na ostrości. W tej sytuacji najmocniejszym doświadczeniem Cezarego Baryki (Michał Czachor) staje się sklerotyczna Nawłoć (w drugiej części), prowincjonalny dworek szlachecki, narysowany grubą kreską niemal jak w „Ferdydurke” Gombrowicza. To kipiące jadowitą drwiną sceny spektaklu (ze świetną piosenką o kawiarce, czyli kobiecie do parzenia kawy, zaczerpniętej z „Pana Tadeusza”). W pierwszej części uwodzi widzów oratoryjna pieśń o szklanych domach, śpiewana przez cały zespół (pod dyktando Arkadiusza Brykalskiego w roli Seweryna Baryki, ojca Cezarego).

Niedostatki opowieści zastąpiła w finale publicystyka, cała sekwencja haseł obecnych podczas demonstracji, nieco wykoślawiona (pojawia się m.in. hasło: „sprzedam opla”) i dobrze postawione pytanie: jaką drogę obiorą współcześni Barykowie? Szkoda, że nie puentuje spektaklu pierwsze zdanie eseju Marka Beylina, zamieszczonego w teatralnym programie: „Za mało było w Polsce Baryków, reprezentantów demokratycznego gniewu, zbyt wielu zaś Gajowców, strażników status quo wadliwej demokracji”.

PS. To była bodaj 25. adaptacja sceniczna „Przedwiośnia”, którego teatralna kariera rozpoczęła się właśnie w warszawskim Teatrze Powszechnym (1964) spektaklem Adama Hanuszkiewicza z jego udziałem w roli Cezarego Baryki.

Tytuł oryginalny

Przedwiośnie – diagnoza zastępcza

Źródło:

AICT
Link do źródła

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data publikacji oryginału:

27.02.2023