EN

2.06.1999 Wersja do druku

Pożegnanie Cepeliady

"Madame Butterfly" Giacomo Pucciniego ma w repertuarze każ­dy szanujący się teatr operowy. To klasyka, a kolejne spektakle z reguły nie bardzo się między sobą różnią. Na scenie zazwyczaj królu­je papierowy domek to­nący w powodzi równie papierowych - bo to ta­kie japońskie - kwia­tów, najczęściej różo­wych. Czyli Cepeliada w wersji: jak Europa wyobraża sobie Japo­nię. W założeniu pu­bliczność powinna roz­płakać się po raz pierwszy przy pojawie­niu się na scenie dziec­ka, potem przy scenie pożegnania z nim. Tylko jakoś dziw­nie nie płacze już od jakiegoś czasu. Polska premiera "Madame Butterfy" odbyła się wcześnie, bo już w cztery lata po pokazaniu przez Pucciniego ostatecznej wersji opery - 28 maja 1904 r. w Brescii z polską śpiewacz­ką ukraińskiego pochodzenia, Salo­meą Kruszelnicką jako Butterfly. Dzieło wystawione w Teatrze Wiel­kim z Gemmą Bellincioni w roli tytu­łowej spodobało się warszawskiej publiczności i krytyc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pożegnanie Cepeliady

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie nr 127

Autor:

Maciej Weryński

Data:

02.06.1999

Realizacje repertuarowe