EN

18.03.2016 Wersja do druku

Po co nagość w teatrze? Artyści mają głos

Ta kwestia budzi emocje wielu widzów. Przez jednych odbierana jest pozytywnie, bo w takich scenach poszukują sensu i zamysłu reżysera oraz podziwiają odwagę aktorów, innym zupełnie nie przeszkadza. Części widzów się to jednak nie podoba, a jeszcze innych po prostu zraża do wizyt w teatrze. Zapytaliśmy artystów o nagość na scenie - pisze Łukasz Rudziński w portalu Trójmiasto.pl.

- Nagość w teatrze może być znacząca, choć bywa też pustym gestem i ma wartość czysto dekoracyjną. Według mnie taki środek wyrazu powinien być gruntownie przemyślany i uzasadniony, tym bardziej, że naruszona zostaje zarówno sfera widza, jak i aktora. Widz znajduje się w sytuacji, w której musi się odnaleźć. Aktor ma wprawdzie czas na przygotowanie się do niej, ale to również dla niego jest zazwyczaj bardzo trudne. Nie zapominajmy jednak, że jest to element języka teatralnego, jak np. wygłoszenie monologu - mówi Adam Orzechowski, dyrektor Teatru Wybrzeże w Gdańsku. A jak na tę kwestię patrzą sami aktorzy? - Proszę pamiętać, że aktor jest tylko człowiekiem. Pierwsze próby na scenie często naznaczone są wątpliwościami, nieśmiałością, różnymi emocjami. Rozbieranie się wszystko to bardzo potęguje. Uczono mnie, że ciało jest warsztatem aktora, więc nagość jest wykorzystaniem go w pełni. Nie jestem zwolennikiem nadużywania tego �

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Po co nagość w teatrze? Artyści mają głos

Źródło:

Materiał nadesłany

www.trojmiasto.pl

Autor:

Łukasz Rudziński

Data:

18.03.2016