Lulu przez dwa miesiące chodziła na próby, wydawało się, że dobrze zna swoją rolę, a mimo to podczas jednego ze spektakli odwiązała się i wróciła do garderoby. O tym, jak się gra z psem, opowiadają aktorzy i reżyserzy.
- pisze Izabela Szymańska w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.
Kiedy zwierzę gra w filmie, można dla niego przerywać sceny, powtarzać ujęcia, a nawet stworzyć jego rolę podczas montażu. Dużo trudniej jest w teatrze. Być może dlatego zwierzęta pojawiają się tu epizodycznie. W "Romulusie Wielkim" w klatkach poustawianych na scenie chodzą kury. W operze "Nabucco" książę wjeżdża na scenę na koniu. Na tej samej scenie Kabanicha - teściowa tytułowej bohaterki "Katii Kabanowej" - prowadza na smyczy małego pieska. To właśnie psy pojawiały się w teatrze w ostatnim sezonie najczęściej. Pies kontra aktor Xymena Zaniewska mówiła kiedyś w "Gazecie", że w legendarnym spektaklu Adama Hanuszkiewicza "Miesiąc na wsi" z 1974 roku po scenie, na której rozłożona była prawdziwa trawa, chodziły dwa piękne labradory. - Reżyserzy z reguły boją się zwierząt na scenie, bo zabierają uwagę widzów od aktorów. Ale nasze labradory od razu wczuły się w role, towarzyszyły aktorom. Spektakl został zagrany kilkaset razy.