Grecki mit o Orfeuszu i Eurydyce należy do najpiękniejszych opowieści o losie człowieka. Nic więc dziwnego, że wziął go na warsztat dramaturgiczny Jean Anouilh, przenosząc starą opowieść o miłości i śmierci w nasze czasy. W greckim micie Orfeusz był artystą niezwykłym, który potrafił swymi pieśniami oczarować nawet bogów. W sztuce Anouilha współczesny Orfeusz jest wędrownym skrzypkiem, a Eurydyka aktoreczką objazdowego teatru. Wszystko jest w tej sztuce powszednie i banalne. I oto nagle rodzi się między Eurydyką i Orfeuszem niezwykła miłość, piękna, wzniosła, poetyczna i tragiczna. Jej siła jest tak wielka, że przezwycięża nawet śmierć. Przed kilku laty wystawił "Eurydykę" Teatr Powszechny w Warszawie, dając przedstawienie bardzo ładne, ze znakomitą rolą Zofii Kucówny. Spektakl telewizyjny nie tylko nie ustępował tamtej inscenizacji, lecz ujawnił nowe możliwości interpretacyjne sztuki Anouilha. Maria Wiercińska, reżyser p
Tytuł oryginalny
Opowieść o miłości i śmierci
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Ludu nr 65