EN

22.06.2023, 10:44 Wersja do druku

Okiem Obserwatora: Zagraj to jeszcze raz, Sam

„Zagraj to jeszcze raz, Sam” Woody'ego Allena w reż. Eugeniusza Korina w Teatrze 6.piętro w Warszawie. Pisze Krzysztof Stopczyk.

fot. mat. teatru

Po 13 latach od premiery (!!!) wybrałem się wreszcie na „Zagraj to jeszcze raz, Sam”, będące w repertuarze Teatru 6.piętro cały czas od 2010 r. Tym właśnie spektaklem w reżyserii Eugeniusza Korina teatr zainaugurował wtedy swoją działalność. Sensacją wykraczającą poza kręgi teatralne było obsadzenie Kuby Wojewódzkiego (tak, tak! TEGO Kuby Wojewódzkiego!) w głównej roli Allana Felixa. W pozostałych rolach wystąpili już zawodowi aktorzy: Anna Cieślak jako Linda, Małgorzata Socha jako Nancy (później rolę przejęła Barbara Kurdej-Szatan), Daniel Olbrychski jako Bogart i Michał Żebrowski jako Dick. I tak zostało do dziś dnia.

W 2010 r. upływało 24 lata od premiery tej sztuki, w Teatrze STUDIO znajdującym się w tym samym „budynku”, czyli Pałacu Kultury i Nauki.

Premiera tej inscenizacji odbyła się w sylwestrowy wieczór 1986 r., reżyserem był Adam Hanuszkiewicz, a Allana Felixa grał obecny Rektor Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie - Wojciech Malajkat, dla którego była to pierwsza rola „na etacie”, w zawodowym teatrze. Co prawda pół roku wcześniej, też w Teatrze Studio, był Hamletem, ale jeszcze jako student łódzkiej filmówki.

Z różnych powodów tamten spektakl był dla mnie bardzo ważny i byłem z nim mocno związany emocjonalnie. Przypuszczam, że to właśnie było przyczyną, iż przez te 13 ostatnich lat nie pofatygowałem się na 6. piętro Pałacu Kultury.

W końcu zrobiłem to i teraz już wiem, że powinienem to uczynić dużo, dużo wcześniej. Bo to przedstawienie ogląda się z ogromną przyjemnością.

Przez lata nasłuchałem się bardzo dobrych opinii o Kubie Wojewódzkim jako aktorze i nie ukrywam, że ich weryfikacja była jednym z powodów, dla których chciałem w końcu zobaczyć ten spektakl. Przyznaję, że moje zaskoczenie było i nadal jest ogromne, bo jego Allan Felix jest dokładnie takim jakim powinien być i jakim był wcześniej Malajkat. Ich gra – tak! gra aktorska – jest porównywalna. Zakładam taką możliwość, że Wojewódzki oglądał spektakl w Studio i to zostało w nim. Ale jednak czym innym jest utrwalony w pamięci obraz, a zupełnie czym innym odtworzenie go w rzeczywistości. Podsumowując, Wojewódzki gra znakomicie, a jak na niezawodowego aktora – rewelacyjnie.

Bogartem wychodzącym z ekranu kinowego i dającym dobre rady Allanowi jest Daniel Olbrychski. Polski twardziel, grający amerykańskiego twardziela! Nie może być inaczej, czyli jest dobrze! Oczywiście należy pamiętać, że cały spektakl jest grany w konwencji „z przymrużeniem oka”. Olbrychski gra bardzo oszczędnie (jak na twardziela przystało), a jego głos przetwarzany jest mechanicznie, co dodatkowo podkreśla jego surrealistyczne pojawianie się z ekranu, w naszej rzeczywistości.

W spektaklu Korina obsada jest dużo mniejsza, niż była u Hanuszkiewicza. Dickiem (najlepszym przyjacielem Allana) jest Michał Żebrowski, którego żoną jest Linda (Anna Cieślak). Oboje doskonale wpasowują się w konwencję komediową, również wtedy, gdy na scenie robi się troszkę poważniej. Oni także pojawiają się pod dwoma postaciami: tej realnej, w życiu i tej wyimaginowanej w głowie bohatera.

Troszkę trudniejsze zadanie ma do wykonania Barbara Kurdej-Szatan, która nie dość, że jest byłą żoną bohatera (Nancy), to gra również pięć bardzo różniących się od siebie dziewczyn, zarówno tych realnych, jak i z fantazji Allana. I robi to znakomicie!

Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie trick scenograficzny. Na scenie odtworzony jest w miarę ascetyczny pokój, ograniczony ścianami z materiałową boazerią. Tak by się mogło wydawać, ponieważ w trakcie spektaklu ujawnia się magia teatru i okazuje się, że te wydawać by się mogło solidne ściany, są całkowicie przezroczyste i dzięki temu wiele kluczowych scen może toczyć się za nimi i być doskonale widocznymi.

Z ulgą stwierdziłem, że „Zagraj to jeszcze raz, Sam” w reżyserii Eugeniusza Korina bardzo mi się podobał pomimo, że jak już wspomniałem byłem ogromnie przywiązany do wersji Hanuszkiewicza z Gabrielą Kownacką (Lindą), jej mężem Waldemarem Kownackim (Bogartem) i wspomnianym już Wojciechem Malajkatem jako Allanem Felixem.

Jeżeli ktoś z Państwa w ciągu tych trzynastu lat popełnił ten sam błąd co ja i nie widział jeszcze tego spektaklu, to radzę śledzić repertuar Teatru 6.piętro, bo jest on grany bardzo rzadko. A naprawdę warto go zobaczyć i zdrowo się pośmiać.

PS

Jeszcze taka ciekawostka związana z inscenizacją z Teatru Studio. Nie tylko początkujący wtedy Wojciech Malajkat rozszerzył swoje działania o dydaktykę. Grający wtedy na żywo, w zespole muzyków, będących cały czas na scenie Piotr Kostrzewa, to dziś: dr hab. Piotr Kostrzewa, prof. UMFC - Dziekan Wydziału Jazzu i Muzyki Estradowej.

Źródło:

Materiał nadesłany