Uleczenie opery nie może polegać na permanentnym odwoływaniu jej dyrektorów. To już lepiej odwołać zespół, skoro tak źle mu się w Operze Bałtyckiej pracuje - pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
W adresowanym do marszałka województwa liście działających w Operze Bałtyckiej związków zawodowych, domagających się odwołania dyrektora opery Warcisława Kunca, doliczyłem się trzydziestu czterech konkretnych zarzutów oraz pięciu natury ogólnej. Wychodzi na to, że od oficjalnego objęcia stanowiska we wrześniu tego roku dyrektor Kunc narażał się związkom zawodowym średnio co drugi dzień. Niezły wynik... Tyle że co najmniej kilka spośród tych zarzutów wprawiło mnie w osłupienie - np. to, że jakaś próba została zorganizowana w niedzielę, a casting w poniedziałek. Raz musiałem się uszczypnąć, gdy przeczytałem, że nie odbyło się żadne wydarzenie w ramach planowanego Roku Włoskiego. Toż ci sami związkowcy, którzy podpisali się pod listem, grali i śpiewali w koncercie "Słynne chóry oper włoskich". Tak grali i śpiewali, że nie zauważyli tego? Z listu związkowców wyłania się obraz teatru zarządzanego tak chaotycznie i despotyc