EN

23.05.2023, 16:15 Wersja do druku

O tym, że nie tylko język może mówić

„To nie ja skradłem show”, performans w wykonaniu Daniela Kotowskiego z Centrum Sztuki Włączającej / Teatr 21 w przestrzeni dawnego wybiegu niedźwiedzi przy warszawskim ZOO. Pisze Kinga Senczyk z Nowej Siły Krytycznej.

fot. Alicja Szulc

Ten performans nie mógłby się odbyć nigdzie indziej. „To nie ja skradłem show” Daniela Kotowskiego (zaprezentowany w ramach programu „Pokaż język”, prowadzonego przez Centrum Sztuki Włączającej / Teatr 21) oglądamy na dawnym wybiegu dla niedźwiedzi brunatnych w warszawskim zoo. Jak w nowożytnym cyrku, gdzie obok zwierząt pokazywano ludzi z różnymi deformacjami, przyglądamy się gorzkiemu freak-show osoby Głuchej. Słysząca większość społeczeństwa wciąż egzotyzuje i jednocześnie trywializuje język migowy i sytuację Głuchych w Polsce. To punkt wyjścia do bardzo mocnego manifestu artystycznego i politycznego. 

Chętni widzowie mogą wejść na wybieg, stając się w ten sposób częścią performansu dla publiczności, która pozostaje na zewnątrz. Jeszcze innym odbiorcą są przypadkowi przechodnie, którzy w bardzo ciepłe majowe popołudnie spacerowali chodnikiem wzdłuż parku Praskiego. Nad wszystkimi górował artysta w białym kostiumie (skrzyżowanie fraka i stroju baletnicy) i kominiarce. Na zmianę wykrzykiwał „Nie rozumiecie mnie!”, pokazywał memy o języku migowym i ich tłumaczach, prezentował niektóre znaki migowe. Kotowski odwrócił role w sytuacji gapienia się. Zazwyczaj ludzie spoglądają na niecodzienny widok ukradkiem (na przykład na rozmawiających Głuchych), tak by nie zostać na tym przyłapanym. Tutaj nie dość, że pozwolił na siebie patrzeć i dodatkowo wyeksponował formy komunikacji Głuchych, to również pokazał jak gapiący wyglądają, gdy próbują go naśladować. Skłania to do refleksji nad percepcją równoległego do naszego świata.

Język migowy jest bardzo ekspresyjny, nie ogranicza się do rąk, artysta traktuje go jako choreografię. Nie daje gotowej odpowiedzi, czy przedstawione znaki są uniwersalne. Prowokuje, by widzowie sami poddali to sobie pod rozwagę, a może nawet sami spróbowali ze znakami poeksperymentować. Każdy z widzów – słyszący i niesłyszący – będzie je odbierał odrobinę inaczej. Czy na pewno wszystkie prezentowane gesty są znakami w języku migowym? Czy z pozoru oczywiste ułożenia rąk są tak samo odbierane przez słyszących i niesłyszących? Czy możliwy jest scenariusz funkcjonowania polskiego społeczeństwa, w którym Głusi są jego integralną częścią, a nie dofinansowywanym „projektem” na pokaz?

Artysta zwraca również uwagę na lekceważoną kwestię dostępności. W mediach społecznościowych czyta się o tłumaczach języka migowego, którzy w czasie koncertu muzycznego lub konferencji prasowej „przyćmili” tłumaczone wydarzenie. To efekt braku powszechnej edukacji na temat kultury Głuchych i działań integracyjnych. Należy wytłumaczyć, że „głuchy” to nie to samo co „niemy”. Daniel Kotowski stworzył performans, który dla słyszących i niesłyszących może odkrywać zupełnie różne znaczenia i emocje. Ale najciekawsze są punkty wspólne. „To nie ja skradłem show” jest świetnym pretekstem do otwartej rozmowy i odpowiedzenia sobie na pytanie, czy nasze społeczeństwo zrobiło wszystko, by połączyć te dwa światy.

***

„To nie ja skradłem show”

performans Daniela Kotowskiego

premiera: 20 maja 2023, Centrum Sztuki Włączającej / Teatr 21 w Warszawie***

Kinga Senczyk – kulturoznawczyni, recenzentka teatralna, praktyczka teatru, edukatorka i przewodniczka w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.

Źródło:

Materiał własny

Autor:

Kinga Senczyk

Wątki tematyczne