EN

24.05.2023, 15:04 Wersja do druku

Nie tylko w kościele

„Ptaki ciernistych krzewów. Rzecz o miłości w kościele" Huberta Sulimy w reż. Jędrzeja Piaskowskiego w Teatrze Polskim im. H. Konieczki w Bydgoszczy. Pisze Anita Nowak.

fot. Natalia Kabanow/mat. teatru

Serial „Ptaki ciernistych krzewów” z Richardem Chamberlainem dla Jędrzeja Piaskowskiego i Huberta Sulimy był tylko, jak sami autorzy twierdzą, inspiracją tematyczną do stworzenia spektaklu teatralnego pod tym samym tytułem.  To z pewnością chwyt mający na celu zwrócenie uwagi na własne dzieło i ze względu na ekscytującą tematykę, przyciągnięcie widzów do teatru. Dlaczego jednak  twórcy inscenizacji nie odwołali się do książki Colleen McCullough, która pierwsza posłużyła się tym tytułem, uzasadniając ową piękną metaforę sytuacją bohaterów.

Odniesienie się do populistycznego serialu, spłaszcza wymowę dzieła scenicznego. Zwłaszcza, że dziennikarski styl napisanego dla teatru tekstu, bliższy jest językowi potocznemu, niż literackiemu. Ale w tej sytuacji tytuł brzmi pompatycznie i nie wyjaśnia filozoficznego podtekstu całości.

Rzecz dzieje się w 2033 roku. Projekcja wydarzeń? Sugestia czy zabezpieczenie przed ewentualnymi skojarzeniami ze współczesnością? Bo tekst dotyczy w dużej mierze problemów, jakie zdaniem twórców dla osób duchownych niesie z sobą celibat. Tekst powstał w wyniku lektury książek, reportaży, dotykających tego tematu, i rozmów z księżmi, zakonnicami, dostojnikami Kościoła oraz osobami cywilnymi, które bezpośrednio się z tym problemem zetknęły w swoim życiu. Bohaterowie opowiadając o swoich doznaniach erotycznych i marzeniach, odsłaniają przed nami związane z tym lęki i zahamowania. Na podstawie ich wyznań powstał poruszający tekst o tęsknocie człowieka za miłością i bliskością drugiej osoby.  Ale czy samotność i tęsknota za miłością albo odchylenia od usankcjonowanych obyczajowo norm seksualnych rodzą się tylko w zakonach i seminariach? Dotykają tylko osób w stanie duchownym? Zaprzecza temu choćby mający zaskoczyć widzów spektaklu coming out dziewczyny z widowni, która opowiada o swym nieakceptowanym przez rodzinę związku z przyjaciółką.

Materiału twórcy zebrali dużo, więc aby nie znużyć widza spektakl skomponowano z dwóch części. Pierwsza to zainscenizowany teatrzyk terapeutyczny, w którym prezentowane są przez bohaterów wyznania siedmiu grzechów głównych.

fot. Natalia Kabanow/mat. teatru

 Część druga to już jawnie pokazana psychoterapia w bardzo żywiołowy sposób prowadzona przez Anję Rubik, w którą wspaniale wciela się Małgorzata Witkowska, wnosząc w dość poważny dotąd klimat przedstawienia sporą dozę humoru, radości  i płynącego z marzeń optymizmu. W ten sposób pokazano, jak zakres ograniczeń nienormatywnych praktyk seksualnych odbierany jest przez społeczeństwo w ogóle.

Sceny erotyczne w spektaklu prezentowane są w sposób bardzo subtelny, a niektóre, jak np. scena spowiedzi nowicjuszki przed starszą siostrą i roztaczanie radosnej i pogodnej wizji ich wspólnego szczęścia na własnym, dalekim od męskiej dominacji,  probostwie. I Emilia Piech, jako Nowicjuszka Eufemia i Michalina Rodak w roli Mistyczki Anuncjaty prezentują szeroki wachlarz aktorsko ciekawych środków, ani na moment nie przekraczając granic dobrego smaku. Są wiarygodne w swych zakonnych dylematach, a jednocześnie po ludzku prawdziwe w tęsknotach za miłością i sprawiedliwością m. in. w przydzielaniu funkcji kobietom. Ale czy ten problem dotyczy tylko Kościoła? Wstrząsają też pośrednio przedstawione przez Michała Surówkę wyznania księdza pedofila, który zakochał się w dwunastolatce, albo opowieść Kleryka Józefa, który zapałał miłością do kolegi; co też bardzo subtelnie zagrał Franciszek Nowiński. Przecież takie sytuacje zdarzają się wszędzie. Piszą i mówią o tym media każdego dnia. Fantastycznie groteskowo w postać Arcybiskupa Orygenesa wciela się w spektaklu Jerzy Pożarowski. Jego gra, jeśli można tak powiedzieć, jest dwupoziomowa. Na jednej płaszczyźnie widzimy stetryczałego starca, który z pozoru za dobrze nie wie, co się wokół niego dzieje, a w rzeczywistości tak manipuluje otoczeniem, by przechytrzyć nawet samego papieża i  zignorować jego nakaz.

Przedstawienie zachwyca wspaniałą grą aktorską i bardzo dobrą kompozycją scen.

Źródło:

Materiał nadesłany

Autor:

Anita Nowak